Objazdowe, komputerowe i bezpłatne badanie wzroku, to praktyka stosowana przez prywatne firmy optyczne. - W dalszym ciągu w polskim społeczeństwie tkwi takie przekonanie, że jeżeli coś się zrobi na komputerze, to jest lepsze – mówi Krzysztof Jaworski, okulista. - Problem polega na tym, że kręcą się po naszym regionie różne firmy. Ogłaszają się w szkole, przychodni, na plebanii i prócz badania komputerowego, które jest bezpłatne, proponują w nachalny sposób dobór okularów na miejscu. Po jakimś czasie cześć pacjentów czuje ból i zawroty głowy. Przychodzą do nas z tymi dolegliwościami, okazuje się, że okulary są źle dobrane. Celem tych badań jest sprzedaż jak największej liczby okularów. - Równie dobrze można sobie kupić okulary na targu – komentuje mówi Krzysztof Jaworski. - Rosjanie takie przywozili, ludzie sobie mierzyli i jak im pasowało – kupowali. Z taką opinią nie zgadza się dyrektor przychodni, w której kilka razy do roku odbywają się takie badania. Jego zdaniem każdemu okuliście może się przytrafić błąd w postaci nieprecyzyjnego dobrania okularów, co jednak nie przekreśla celowości takich badań. Henryk Wicha, dyrektor SPZOZ w Lipsku tłumaczy, że praktyka ta zwiększa dostępność badań dla ludzi. Problem jednak w tym, że godzenie się tylko na uproszczone komputerowe badanie wzroku może przyczynić się w konsekwencji nawet do ślepoty. Dobierając okulary lekarz kompletnie nie diagnozuje potencjalnych chorób wzroku pacjenta Andrzej Włodarczyk, przewodniczący Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie mówi, że badanie wzroku niepołączone z kompleksowym badaniem oka można nazwać swego rodzaju błędem lekarskim. Ponieważ nie bada się przyczyny, dla której zaistniało pogorszenie wzroku.