Kłóci się z Bogiem o dzieci

TVN UWAGA! 3643736
TVN UWAGA! 136905
Janina Krychniak od kilku lat jest znana pracownikom szpitala Uniwersyteckiego w Łodzi. Starsza pani spotyka się z dziećmi, które walczą z rakiem. Kilka razy została wyróżniona za swoje bezinteresowne poświęcenia dla chorych maluchów. Była Człowiekiem Miesiąca, Wolontariuszem Roku. Samotna, chora, poróżniona z rodziną, ale szczęśliwa, kiedy widzi uśmiechnięte dzieci.

- Ja się codziennie kłócę z Bogiem o te dzieci. Modlę się do niego, proszę o powrót do zdrowia, o życie - mówi Janina Krychniak, wolontariuszka. Janina Krychniak codziennie odwiedza Szpital Uniwersytecki w Łodzi. Przez kilka godzin dziennie, kiedy rodzice chorych dzieci nie mogą być z nimi, ona pomaga najmłodszym zapomnieć o chorobie oraz samotności. - Podziwiałam ją od początku naszej znajomości za jej temperament, aktywność. Taką werwę we wszystkim, co robi i dużą czułość w stosunku do dzieci. Te przytulania, pieszczoty, świadczą o tym, jakim jest człowiekiem - mówi Elżbieta Budny, prezes Fundacji Krwinka. W dzieciństwie Janina Krychniak zmagała się z gruźlicą. Aktualnie lista jej chorób jest dłuższa. - Ponad 10 lat temu kąpiąc się, wykryłam pod pachą guz. Upłynęły trzy miesiące a guz przeszedł do lewej piersi. Tych nowotworów było więcej. To nie były tylko przydatki i piersi. To była głowa, jelita – opowiada pani Janina. Oprócz raka, przeszła zawał serca. Stale musi brać leki na nadciśnienie, choruje na astmę, ma także cukrzycę oraz anemię. - Złożyłam ślubowanie Bogu, że jak wrócę zdrowa i żywa, to będę pomagać innym. Robię to do dziś, na początku czerwca minie sześć lat – mówi Janina Krychniak. Janina Krychniak chociaż ma 67 lat, nie ma emerytury. Żyje z zasiłku MOPS-u i renty za grupę inwalidzką. Brakuje jej pieniędzy na leki i życie. - Miałam w swoim życiu takie zawirowanie. Zaufałam komuś z rodziny i straciłam mieszkanie – opowiada pani Janina. Kobieta trafiła do schroniska dla kobiet. - Dom nie był duży. Były tylko dwa pokoje. Było ciasno. Jak jest ciasno, to konflikty się zdarzają. Była natarczywa, ale to taki sposób działania pani Janki – mówi Anna Tomczyk, kierownik schroniska dla kobiet. - Nie lubię sprzeciwów jeśli wiem, że jest moja racja. Jestem przeczulona na punkcie dzieci. Zaniedbanie przez matkę doprowadzało mnie do szału – tłumaczy pani Janina. Janina Krychniak od lat tak jak może, pomaga schronisku. Szyje firanki, pościel, załatwia meble oraz prezenty dla samotnych kobiet i ich dzieci. Często dobrym słowem wspiera pokrzywdzone kobiety. Życiowej zaradności nauczył ją dom dziecka i ludzie, którzy ją skrzywdzili. Za swoją działalność kilka razy została wyróżniona. Była Człowiekiem Miesiąca, Wolontariuszem Roku. - Największą nagrodą dla mnie jest uśmiech dziecka i powiedzenie: babuń nie było cię tak długo, a kocham cię jak cholela – wyznaje kobieta.

podziel się:

Pozostałe wiadomości