– Kiedy wracała ze szkoły i wychodziła z autobusu, potrąciło ją auto. Uderzyła tyłem głowy – opowiada tata dziewczynki, Krzysztof Grzymała. - Bardzo długo nie było wiadomo, czy Ola przeżyje. W szpitalu powiedziano nam, że stan jest krytyczny – wspomina mama dziewczynki, Sylwia Grzymała. Ola przez trzy tygodnie przebywała w śpiączce na oddziale intensywnej terapii w szpitalu dziecięcym w Warszawie. Potem trafiła do kliniki „Budzik” im Oli Janczarskiej. Wybudziła się po sześciu tygodniach intensywnej rehabilitacji. - Kiedy otworzyłam oczy na początku myślałam, że to nie moja rodzina – mówi dziewczynka. Na początku Ola nie wiedziała, że kobieta, która podaje jej jedzenie albo ją przewija, to jej mama. - Najważniejszy dzień był wtedy, kiedy powiedziała „tato”. To było coś nadzwyczajnego. Później już było tylko lepiej – mówi mama dziewczynki. Każdy dzień, od rana do popołudnia, był wypełniony pracą z logopedą, rozmowami z psychologiem, masażami oraz ćwiczeniami z rehabilitantami: Kasią i Krzysztofem. Zasada ćwiczenia z tymi samymi osobami dotyczy wszystkich dzieci w klinice budzik. – Musieliśmy Olę nauczyć wszystkiego od początku: wstawania, podnoszenia nogi, zachowania równowaga, mycia zębów, wycierania nosa – wylicza fizjoterapeuta Krzysztof Chmielewski. Dziś Ola samodzielnie chodzi. Kiedy opuszczała klinikę, Kasia i Krzysztof, podarowali jej wspólne zdjęcia. – Jesteś moją gwiazdką! – mówił do niej Krzysztof. Sylwia Grzymała mówi, że w „Budziku” wszystko jest niezwykłe. - Innego takiego miejsca nie ma. Tutaj ludzie są inni. Cieszą się każdym postępem swoich małych pacjentów - opowiada. - Kiedy wracam do domu cały czas myślę o dzieciach i ich rodzicach. Zastanawiam się, co robią, jak się czują. To nie jest praca, o której można zapomnieć – mówi fizjoterapeutka, Katarzyna Chmielewska.
„Budzik” działa od 2 lat. Pomysłodawczynią jest aktorka Ewa Błaszczyk, której córka Ola od 15 lat jest w śpiączce. - Mam wrażenie, że Ola nami dyryguje i każe robić różne przedsięwzięcia, żeby one służyły komuś, czemuś. Być może to jest jakikolwiek sens tego wszystkiego? – mówi Błaszczyk. Jej fundacja „Akogo?” doprowadziła do budowy kliniki i sprawiła, że leczenie dzieci finansuje NFZ. Fundusz refunduje pobyt tutaj przez rok. Po wybudzeniu pacjent może pozostać w placówce jeszcze miesiąc. Klinika „Budzik” jest jedynym miejscem w Polsce, gdzie dzieci w śpiączce mogą uzyskać wszechstronną rehabilitację i pomoc psychologiczną. – Kiedy widzę oczy rodziców, oczy ludzi, którzy długo czekali na moment wybudzenia dziecka, to jest absolutnie wspaniałe – mówi Błaszczyk.
Jej fundacja wkrótce otworzy „Budzik” dla dorosłych.