Kim jest zabójca 19-latki?

TVN UWAGA! 153434
Przez ponad miesiąc zabójca 19-letniej Dominiki z Komornik na Dolnym Śląsku pozostawał nieuchwytny. Przełom nastąpił w piątek, gdy policja zatrzymała mężczyznę, podejrzanego o zabicie dziewczyny. Przeciętny, zamknięty w sobie - taki opis Zbigniewa R. najczęściej słyszał nasz dziennikarz. Z kolei policjanci i śledczy pracujący przy tej sprawie mówią, że dawno nie zetknęli się z tak bestialską zbrodnią.

18 listopada w rowie koło ruchliwej drogi ze Środy śląskiej do Wrocławia znaleziono ciało 19-letniej Dominiki Golinowskiej. Dziewczyna zaginęła dzień wcześniej po tym, jak opuściła lekcje angielskiego z powodu złego samopoczucia. Przez długi czas policja nie mogła ustalić kto i dlaczego zamordował Dominikę.

- Cały czas modliłam się, żeby go znaleźli i żeby odpowiedział za skrzywdzenie mojej córki. Jestem u niej codziennie na cmentarzu i codziennie jej obiecywałam, że go znajdę, choćby nie wiem co - opowiada Wioletta Golinowska, matka ofiary.

Intensywne śledztwo policji trwało ponad miesiąc. Policja sprawdziła wielu potencjalnych podejrzanych badając ich DNA, aż wpadła na trop sprawcy.

- Do zatrzymania doszło w miejscu zamieszkania. Ten mężczyzna był kompletnie zaskoczony wizytą policjantów. Nie stawiał oporu. Po zatrzymaniu został przetransportowany do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. W wyniku dalszych czynności, dzień po zatrzymaniu został mu postawiony przez prokuraturę zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – mówi podkom. Kamil Rynkiewicz, Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu.

Podejrzany to 45-letni Zbigniew R. Mieszkał w samym centrum Środy śląskiej. To samotny człowiek, który zajmował się zbieraniem puszek.

- Dla mnie on był spokojny i dobry. On tu nikomu krzywdy nie zrobił. Z nikim się nie kłócił. Pijanego też go nigdy nie widziałam. Chwilami jak się zamknął w domu, to nie kontaktował się z nikim, drzwi nie otwierał. A potem znowu był normalny – opowiada Irena Kucharzewska.

Świadkiem wizji lokalnej był lokalny dziennikarz Wiktor Kalita. Według jego informacji morderca mógł przypadkowo wybrać swoją ofiarę. Prawdopodobnie śledził dziewczynę już od Środy Śląskiej.

- W trakcie wizji lokalnej on zachowywał się zwyczajnie. Szedł, tak po prostu jakby wyszedł sobie z auta i szedł. Nie był nerwowy. Na twarzy w ogóle nie widać było żadnego załamania – opowiada Wiktor Kalita , redaktor gazety Roland.

Mężczyźnie może grozić dożywotnie więzienie, jednak najpierw prokuratura będzie badać poczytalność mężczyzny.

podziel się:

Pozostałe wiadomości