- Zapamiętałem Julkę, jako niesamowite dziecko, które ma ogromną pasję. Ma talent i ogromny wewnętrzny uśmiech. Taki „power”. Umie przenosić go na kuchnię, i to jest rewelacja – podkreśla Mateusz Gessler, juror programu MasterChef Junior.
Udało się za drugim razem
Julka brała już udział w pierwszej edycji programu MasterChef Junior. Wtedy nie dostała się do finałowej czterdziestki. Jednak nie zraziła się i spróbowała sił po raz kolejny. Tym razem się opłaciło.
Ale, przyznaje, że wygranej się nie spodziewała. – Jest mi bardzo miło, jak dostaje gratulacje. Myślę, że rodzinie też miło usłyszeć, że ich Julka wygrała MasterChef Junior – mówi.
Julka, co było widać w finale, bardzo cieszyła się ze statuetki najlepiej gotującego dziecka w Polsce. Zastanawiała się nawet, czy spać z nagrodą. – Przymierzałam się, ale była za twarda i za zimna – przyznała w „Kulisach sławy”.
Pierwsze kroki zrobiła z babcią
Julka gotuje od najmłodszych lat. - W zasadzie od przedszkola – liczy Urszula Bartoszewicz, mama Julki. Któregoś dnia jej córka powiedziała jej, że chce zrobić sałatkę, podobną do tej, którą dostała w przedszkolu. – Dałam jej tarkę. Na początek plastikową. Tarła. Wszystko było dookoła. Ale dziecko zrobiło, więc było pyszne - cieszy się mama.
Dziewczynka pierwsze kroki w gotowaniu stawiała przy babci. - Stałam w kuchni na taboreciku lepiłam swoją kluskę i wrzucaliśmy [do garnka – red.] jakieś serduszko, albo ludzika – wspomina Julka.
10-latka uwielbia przygotowywać krewetki. Nowe smaki poznaje z ulubionym wujkiem. - Też jest pasjonatem gotowania. Ośmiornice, kalmary, przegrzebki? Trzeba dać dziecku spróbować. Nie można go ograniczać, bo wtedy się nie rozwija – uważa mama dziewczynki.
Julka ma też inne pasje
Gotowanie to nie jedyna pasja Julki. Od najmłodszych lat zajmuje się też sportem. Poszła w ślady matki, która trenowała szermierkę i uczy się w szkole sportowej. Sama wybrała akrobatykę sportową. - Akrobatykę wolę bardziej niż gotowanie. To ona jest na pierwszym miejscu – przyznaje Julka. - Jak coś zjem za dużo, to można szybko spalić kalorie – dodaje dziewczynka.
Nie czuje się celebrytką
Julka od miesięcy ma zajęte prawie wszystkie weekendy. W tym czasie z innymi uczestnikami MasterChefa Juniora prowadzi m.in. kursy, podczas, których promuje zdrowe jedzenie. Jak sama mówi, po programie nie czuje się celebrytką.
- Zwiedzam dużo miast, poznaje dużo dzieci. Bardzo dużo też poznałam dorosłych, którzy są znani. Jeździłam też do restauracji. Ogólnie bardzo miło spędzam ten czas – przyznaje 10-latka.
Julka udziela się również charytatywnie. W ramach akcji charytatywnej „JaDanie – wspieranie” potrawy Julki trafiły warszawskich restauracji.
- Efekty są wspaniałe. Dzięki akcji 600 syryjskich dzieci ma możliwość normalnego uczęszczania do szkoły. Każda taka potrawa to jest dwoje dzieci, które ma zabezpieczoną edukację przez cały dzień – mówi Wojciech Wilk, z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej.
„Jest wielką gwiazdą”
Julkę chwalą też inni szefowie kuchni. - Kiedy zobaczyłem Julkę trzymającą nóż, tnącą zioła, po raz pierwszy byłem w szoku. Myślę, że nie zrobiła dobrej roboty, wykonała świetną robotę. Jest wielką gwiazdą, możesz zaobserwować, że jej przychodzi to naturalnie. Gdy po raz pierwszy zaprezentowałem przepis, ona wykonała go bardzo szybko i dokładnie tak, jak ja, a nawet lepiej. Uczeń jest lepszy od nauczyciela. I to jest dobry znak – mówi Ofir Vidavsky, szef restauracji Shipudei Berek.
Julka nie ma jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość.
- Mogę mieć restaurację. Jeszcze nie wiem, co się stanie w moim życiu. Jeszcze się nie zastanawiałam, kim będę. Na pewno będę, może nie zawodowym kucharzem, ale będę chciała rozwijać pasję. Będę chciała zrobić dużo rzeczy związanych z kucharzeniem – przyznaje dziewczynka.