Zwalczał podziemie tytoniowe i sam został oskarżony o przynależność do grupy przestępczej. „Zarzut jest nielogiczny”

Zwalczał podziemie tytoniowe i sam został oskarżony o przynależność do grupy przestępczej
„Zarzut jest nielogiczny”
Czy detektyw Paweł Koterski złamał prawo, czy stosując kontrowersyjne metody z sukcesami zwalczał nielegalne fabryki tytoniu?

Paweł Koterski to były policjant, który już w latach 90. zwalczał zorganizowane grupy przestępcze. Szkolił się w Stanach Zjednoczonych, pracował w wywiadzie kryminalnym, a także w Biurze Spraw Wewnętrznych. Policyjną karierę zakończył jako naczelnik wydziału Centralnego Biura Śledczego. Ponad dekadę temu odszedł na emeryturę i został prywatnym detektywem.

- Policjant to nie jest zawód tylko cecha charakteru. Ta praca mi odpowiadała. I była okazja, żeby to kontynuować. W ten sposób przeszedłem do prywatnej sfery, robiąc podobne rzeczy jak w służbie – tłumaczy Koterski.

Jeszcze jako policjant Centralnego Biura Śledczego Paweł Koterski wyspecjalizował się w zwalczaniu przestępczości tytoniowej.

Koncerny tytoniowe wynajmowały detektywów

Nielegalne fabryki tytoniu to potężny biznes zwalczany przez państwo i producentów papierosów. Działania tylko jednej dużej grupy przestępczej, to setki milionów złotych strat. Dlatego prywatne firmy inwestują w zdobywanie informacji przekazywanych później służbom.

Z nieoficjalnych danych wynika, że stawki dla detektywa za rozpracowanie dużej fabryki sięgały 200 tysięcy złotych.

Paweł Koterski twierdzi, że w swojej działalności współpracował z kolegami i dawnymi podwładnymi z Centralnego Biura Śledczego. Funkcjonariusze mieli mu przekazywać kontakty z przestępcami - informatorami policyjnymi doskonale orientującymi się w tajnikach podziemnego świata. Jeden z takich informatorów zgodził się na rozmowę naszym reporterem. - Detektywa przedstawił mi jeden z funkcjonariuszy CBŚP z Wrocławia – mówi nasz rozmówca.

- Ja organizowałem różne transakcje, różne miejsca, gdzie on był informowany i później on robił realizację ze służbami – wyjaśnia mężczyzna.

Współpracę koncernów tytoniowych z policją czy Krajową Administracją Skarbową regulują umowy, których służby nie chcą udostępnić.

O komentarz do takiego wspomagania zwalczania przestępczości poprosiliśmy generała Adama Rapackiego. To były wiceszef polskiej policji i były wiceminister spraw wewnętrznych.  

- Sektor prywatny, ci detektywi, stanowią dobre uzupełnienie policyjnej pracy. Zachowane muszą być tylko odpowiednie kierunki działania. Nie, że policjanci dostarczają informacje prywatnym detektywom, tylko odwrotnie. To detektywi powinni dostarczać informacje organom ścigania – zaznacza Adam Rapacki.

- Byłem dla nich atrakcyjny. Układ był atrakcyjny, ponieważ dostawałem osobę i przetwarzałem to w wynik, który kończył się fabryką lub mocnym rozpoznaniem – mówi Paweł Koterski.

Drukarnie produkujące opakowania do nielegalnych papierosów

Jednym z cenniejszych źródeł informacji służb i detektywa byli pracownicy drukarni produkującej opakowania do nielegalnych papierosów. Transporty były obserwowane, a fabryki wpadały jedna pod drugiej. Zwerbowanie cennych informatorów, ułatwili detektywowi policjanci CBŚP z Wrocławia. Drukarz zeznał, że w zamian za odstąpienie od aresztu poszedł na współpracę z Pawłem Koterskim.

- W Polsce była drukarnia w okolicach Warszawy. Ci ludzie, bo to była firma rodzinna, od lat współpracowali ze służbami, z detektywem. I już w Polsce, i w świecie było głośno, że oni współpracują z policją. I niestety, nie mieli już zleceń, już nie chciano od nich kupować. I żeby dać im nowe życie, detektyw koncernu wpadł na pomysł, żeby przenieść tę drukarnię do Republiki Czeskiej. I ja pomogłem im to zorganizować – mówi były informator.

Dzięki siatce informatorów ze świata przestępczego detektyw Paweł Koterski wypłynął na szerokie wody. Współpracował nie tylko z wrocławskim zarządem CBŚP, ale również z funkcjonariuszami z innych jednostek. Jak wynika z raportów pisanych dla koncernu, jego informacje trafiały do Krajowej Administracji Skarbowej, a nawet Europolu, pomagając w zwalczaniu nielegalnej produkcji tytoniu w całej Europie.

Jak wynika z zeznań informatorów detektywa, sukcesy były możliwe dzięki lokalizatorom podrzucanym do produkowanych w Czechach opakowań na papierosy.

Detektyw działał w grupie produkującej i rozprowadzającej nielegalne papierosy?

Niespodziewanie nastąpił koniec kariery detektywa. Pięć lat temu funkcjonariusze CBŚP z Wrocławia rozbili zorganizowaną grupę zajmującą się nielegalną produkcją alkoholu i papierosów. Wśród zatrzymanych był jeden z informatorów Pawła Koterskiego. W ciągu następnych kilku lat, w ramach wielowątkowego śledztwa, obejmującego również tereny naszych południowych sąsiadów, zarzuty postawiono kolejnym członkom siatki informatorów. Kilka miesięcy temu prokurator stwierdził, że działania detektywa to przestępstwo i udziału w grupie produkującej i rozprowadzającej nielegalne papierosy. 

- Mamy materiał dowodowy, że współdziałał w grupie produkującej papierosy dla korzyści majątkowej – mówi Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej. I dodaje: - Jednocześnie na tym etapie nie oceniamy jego wyjaśnień.

- Zarzut, w mojej ocenie jest nielogiczny, ponieważ nie jestem w stanie stworzyć jako jednoosobowy detektyw, wielkich fabryk. W taką trzeba zainwestować co najmniej 1 mln dolarów albo więcej. Jest to też całkowicie nieopłacalne, bo jakieś pieniądze, korzyści z tego płynące są dużo mniejsze niż nałożenie kosztów – broni się Paweł Koterski. I dodaje: - Nie produkowałem papierosów, bo jestem od ich zwalczania. Zapewniam, że pieniądze, które zarabiałem były takie, że nie opłacało mi się popełniać przestępstw.

- Firmy, zatrudniając detektywów liczą, że ci detektywi są w stanie zebrać wiedzę i dostarczyć określone informacje. Wtedy detektyw podejmuje się ryzyka i jeżeli naruszano prawo, to naraża się odpowiedzialność karną – mówi Adam Rapacki. I dodaje: - Detektywi na dziś nie mogą stosować środków technicznych. Warto się zastanowić, czy nie byłoby dobrze potraktować zawód detektywa jako zawód zaufania publicznego i w pewnym zakresie poszerzyć uprawnienia detektywów.

Pomimo poważnych zarzutów, działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prokuratura nie wystąpiła o aresztowanie Pawła Koterskiego. Na wolności czeka na sądowy proces. Nie może działać jako prywatny detektyw, ponieważ policja zawiesiła jego licencję. Obecnie prowadzi zajęcia z szermierki i realizuje się działając w klubie sportowym

- Całe życie zwalczałem tę przestępczość i jako funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego, i jako detektyw. Dla mnie, to co się dzieje, jest niepojęte – kwituje Paweł Koterski.

Więcej dzisiaj w Superwizjerze.

Odcinek 7466 inne reportaże Uwagi! można oglądać na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości