„Zawsze szedłem własną drogą”. Z wizytą u Marcina Tyszki

KS TYSZKA_0006
Z wizytą u Marcina Tyszki
30 lat w branży mody, tysiące sesji fotograficznych, kilkanaście lat w telewizji. Z fotografem Marcinem Tyszką spotkaliśmy się w jego ukochanym Madrycie. Po powrocie zaprosił nas do swojego nowego mieszkania w Warszawie.

Madryt – drugi dom Marcina Tyszki

Z Marcinem Tyszką spotkaliśmy się w stolicy Hiszpanii.

- Kiedy jestem zmęczony tym, co się dzieje przy Top Model, całym zgiełkiem, po prostu tu przyjeżdżam. Tutaj jestem po prostu Marcin Tiska, el fotógrafo de moda – mówi fotograf.

- Madryt po raz pierwszy zobaczyłem z rodzicami jako dziecko. Chyba to oni zaszczepili we mnie miłość do hiszpańskiego, do tych wszystkich południowych krajów. Też dzięki nim poszedłem do liceum Cervantesa – opowiada Marcin Tyszka.

Marcin Tyszka to najbardziej znany na świecie polski fotograf mody. Pierwsze kroki w branży stawiał w ukochanej Hiszpanii w wieku zaledwie kilkunastu lat.

- Moim największym osiągnięciem jest to, że utrzymuję się ze swojej pasji. Uparłem się, żeby wyjechać do Madrytu i podbić na początku rynek hiszpański. Udało się. I to jest fajne, bo tam mnie znają jako specjalistę. Nie jestem celebrytą. Nie lubię tego określenia, bo ja przede wszystkim jestem specjalistą. I to, że pojawiam się w telewizji i bardzo to lubię, to jednak dlatego, że osiągnąłem sukces w modzie – podkreśla Tyszka.

- Gdy w Polsce zobaczyli moje okładki „Vogue'a” czy „Vanity Fair”, zaczęli się do mnie odzywać, że kurczę, Tyszka przebił się na świecie – dodaje.

Jaki jest Marcin Tyszka?

- Myślę, że mam hiszpański temperament. Jestem taki trochę nieokiełznany, jak się wkurzam, to się wkurzam. Dyplomacji to we mnie nie znajdziesz za dużo, bo zawsze walę prosto z mostu. Kiedyś miałem z tego powodu wrogów, ale teraz jest ich mniej, bo ludzie wiedzą, czego się po mnie spodziewać – mówi Marcin.

- Wiele osób zanim pozna Marcina, bardzo się go obawia, bo on jest bardzo konkretny, ma cięty język. Ale jak się już da poznać bliżej, to jest naprawdę ciepłą, kochaną osobą – mówi Julia Wieniawa, aktorka.

- Jest to jedna z ciekawszych i bardziej pozytywnych postaci, którą znam. Marcin chciałby zarazić wszystkich tym swoim kolorowym światem, swoją nieprawdopodobną radością i pasją, którą ma. On po prostu jest człowiekiem, który ma oko i talent do tego, że widzi piękno w sposób naturalny – ocenia Magda Gessler.

Mieszkanie Marcina Tyszki

Dobre oko pozwoliło Marcinowi rozwinąć różne pasje, nie tylko fotografię. Zaprojektowane przez niego wnętrza wielokrotnie pojawiały się w uznanych pismach poświęconych architekturze i sztuce designu.

Z Marcinem spotkaliśmy się też w Warszawie. Fotograf zaprosił nas do swojego nowego mieszkania. Do tej pory w swoich projektach zazwyczaj wybierał wyraziste kolory, tym razem wnętrze jest zupełnie inne.

- Jest to troszkę taki zen, co nie znaczy, że minimalizm. Ale chciałem, by była tu biel i turkus i nic więcej. No i oczywiście troszkę zieleni roślin – opowiada Tyszka.

- Jak wracam po pracy do domu, to chcę się zresetować, nie odbierać telefonu. Wtedy skupiam się na najważniejszych problemach - oborniku granulowanym, nowym keramzycie i przycięciu suchych liści fikusowi – śmieje się .

- Często przychodzę do osiedlowego sklepu cały umorusany i panie pytają mnie co się stało, że wyglądam jak bezdomny. A ja na to mówię: „Nie, po prostu przesadzam kwiaty” – przywołuje fotograf.

Marcin Tyszka, ogrodnik

Kolejną wielką pasją Marcina Tyszki są właśnie rośliny. W młodości, zamiast na imprezach, czas spędzał w szklarni, którą sam stworzył.

- To moje antidotum na wszystkie stresy. Myślę, że dłużej zajmuję się roślinami niż fotografią. Rośliny to było pierwsze hobby, pierwsza miłość. Najpierw były orchidee, teraz są to częściej rośliny mrozoodporne - mówi.

W sąsiedztwie Marcina Tyszki mieszka Julia Wieniawa, której fotograf pomógł zaprojektować taras.

- Marcin powiedział mi, że zrobi całe mieszkanie w roślinach. Mówił: „Będziesz się czuła jak na wiecznych wakacjach”. I tak naprawdę zaszczepił we mnie ogromną miłość do roślin – mówi aktorka.

„Zawsze szedłem własną drogą”

Dzięki temu, że Marcin Tyszka fotografuje od 30 lat, jest skarbnicą wiedzy i wspomnień na temat polskiego show biznesu.

- Renata Gabrielska, Justyna Steczkowska, Natalia Kukulska. Pierwsze sesje robiliśmy u mnie w domu. To był niesamowity czas. Miałem takie mini studio z dwoma starymi reflektorami, stare ubrania mojej mamy. Mama piekła sernik i w dwa dni robiliśmy sesję – wspomina Marcin Tyszka.

- Brakuje mi tych sesji, które robiło się też dla przyjemności. Kiedy można było być sam na sam i znaleźć ten intymny moment z gwiazdą – przyznaje artysta.

- Marcin jest dla mnie przykładem człowieka, który jest wolny. Który realizuje swoje marzenia i pasje absolutnie bez ograniczeń, nie oglądając się na to, co inni na ten temat mają do powiedzenia. Jest to świetna cecha – mówi Małgorzata Kożuchowska, aktorka.

- Zawsze szedłem własną drogą. Zaczynałem od niczego. Wiem, że jestem synonimem sukcesu dla wielu młodych ludzi, szczególnie takich, którzy by chcieli zaczynać w modzie. Mam milion pomysłów na siebie i robię super rzeczy. Każdy rok jest coraz lepszy – mówi Tyszka.

- W tej branży cały czas musisz coś udowadniać. W show-biznesie jesteś wart tyle, ile twój ostatni program, twój ostatni sezon, ile twoje ostatnie okładki. Gwiazd jednego sezonu jest wiele, ale najtrudniej jest przetrwać na topie przez wiele lat. Na szczęście, mnie jakoś się to udaje – kończy fotograf.

Odcinek 7302 i inne reportaże Uwagi! można oglądać także w serwisie vod.pl oraz na player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości