Jak wygląda codzienność obcokrajowca w Polsce?

TVN UWAGA! 3897443
TVN UWAGA! 175827
Grają tradycyjną muzykę boliwijską, latynoską, ale też przeboje disco polo. Alberto i Regis przyjechali z Boliwii do Polski osiem lat temu. Podróżowali po wielu krajach, jednak najlepiej czują się właśnie w polskich górach. Ale choć są w naszym kraju już tyle czasu, to wciąż słyszą obelgi dotyczące koloru swojej skóry - nie tylko na ulicy, ale też na koncertach. Jak sobie z tym radzą? Czy zmienia to sposób, w jaki postrzegają Polskę i Polaków?

- Bardzo trudno było nam wyjeżdżać z Boliwii. Trudno nam było żegnać się z rodzinami. Mieliśmy zamiar przyjechać do Europy tylko na trzy miesiące. Ale Boliwia to wciąż bardzo biedny kraj. Bieda w moim kraju jest niewiarygodna. Jesteśmy w Polsce po to, żeby pomagać naszym rodzinom. Bardzo za nimi tęsknimy. Ostatni raz odwiedziliśmy ich w 2010 roku. Ale piszemy maile, dzwonimy – opowiada Alberto Mejia Monterrey.

- Teraz już się przyzwyczailiśmy do Polski. Do jej tradycji, stylu życia. Dużo osób pyta nas, co tu taj robimy. Odpowiadam, że pracujemy, jesteśmy muzykami. Dzięki temu mamy na życie. Poza tym uwielbiamy to, co robimy. Uczyliśmy się grać sami. Nie chodziliśmy do żadnych szkół muzycznych – dodaje Regis Vito Cardozo.

Jak się okazuje życie obcokrajowca w Polsce nie zawsze jest przyjemne. Nie trudno zostać wyszydzonym z powodu koloru skóry czy pochodzenia.

- Czasem ktoś nam mówi, żebyśmy spadali z Polski. Czasami ludzie wchodzą na scenę, popychają nas, starają się wyrwać nam mikrofon. Czasem pytają dlaczego nie gramy disco polo, odpowiadam, że wszystko po kolei. Najpierw gramy muzykę z naszego kraju, potem latynoską, a potem zagramy i polską muzykę – mówi Alberto Mejia Monterrey.

A za co członkowie zespołu Ahaju Fusion Bolivia pokochali Polskę? Co sprawia, że nadal chcą tutaj żyć?

- Lato tutaj jest bardzo piękne. Czujemy się dobrze, bo w Boliwii jest łagodny klimat. Ale polska zima to była dla nas naprawdę ciężka sprawa. W Boliwii w zimie temperatura spada do minus pięciu stopni. A kiedy przyjechaliśmy na Podhale było minus 28 stopni! To było niewiarygodne. Musieliśmy się przyzwyczaić. Ale teraz jesteśmy gotowi i na lato, i na srogą zimę – przekonuje Alberto Mejia Monterrey.

- I dalej żyjemy tu i pracujemy na całego – dodaje Regis Vito Cardozo.

Alberto i Regis koncertują niemal codziennie, więc jeśli ktoś chciałby posłuchać, jak grają na żywo, powinien wybrać się na Podhale.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem - czekamy na Wasze zgłoszenia. Wystarczy w mediach społecznościowych otagować swój wpis (z publicznymi ustawieniami) #tematdlauwagi. Monitorujemy sieć pod katem Waszych alertów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości