Grupa licealistów pojechała na wycieczkę szkolną w góry. Okazało się, że dla większości uczestników główną atrakcją było nocne imprezowanie i picie alkoholu. - Było tyle wódki, że na niektórych libacjach chyba tyle nie ma. Trzeźwej osoby tam nie było – mówi ojciec jednej z uczennic. Gdzie w tym czasie byli nauczyciele? - Nie może być tak, że nauczyciel w jednym pokoju śpi obok dziecka. Nauczycielki nadzorowały to, co się działo, ale o 3.30 poszły spać. Była ostatnia kontrola w pokojach i libacji nie było – twierdzi Małgorzata Mucha, dyrektorka szkoły. Nad ranem jedna z uczennic uczestniczących w imprezie trafiła do szpitala. - Dziewczyna trafiła do nas z objawami ciężkiego upojenia alkoholowego. Stwierdziliśmy we krwi ponad dwa promile alkoholu – mówi Sylweriusz Kosiński ze Szpitala Powiatowego im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. W czasie alkoholowej libacji miało też dojść do gwałtu. Po powrocie z wycieczki jedna z uczennic opowiedziała o tym swoim rodzicom. - Przyznała się do picia alkoholu. Powiedziała też, że w alkoholu podano jej coś, po czym straciła świadomość. Kiedy się obudziła zobaczyła, że jest rozebrana. Koleżanki powiedziały jej, co się wydarzyło – mówi ojciec dziewczyny. Policja i prokuratura badają zarówno sprawę dotyczącą spożywania alkoholu przez młodzież, jak i sprawę dotyczącą gwałtu. Zajęli się tym jednak z opóźnieniem, bo nauczyciele nie uznali za konieczne poinformować o tym organów ścigania. - Nauczycielki jeszcze na wycieczce wyjaśniły sprawę alkoholu. Rozmawiały z wszystkimi. Dowiedziały się, kto pił. Jeśli chodzi o podejrzenie gwałtu, dziewczyna nic nie potwierdziła. Nauczyciele opiekujący się młodzieżą na wycieczce mieli co najmniej dwa powody, żeby zgłosić sprawę policji: pijaństwo i podejrzenie gwałtu. Brak reakcji z ich strony bardzo utrudnia ustalenie faktów. Dziewczyna, która miała zostać zgwałcona, została przebadana przez lekarza kilka dni po zdarzeniu. Ustalenia nie są więc jednoznaczne. Tego typu badania powinny być wykonane natychmiast. Podejrzany o gwałt chłopak wszystkiemu zaprzecza. Wrócił już do szkoły. Tymczasem dziewczyna, która miała być jego ofiarą nie wyobraża sobie sytuacji, że miałaby mijać go codziennie na szkolnym korytarzu. Policja i prokuratura zbada czy nauczyciele postąpili właściwie. Zobacz także:Gwałt na szkolnym biwaku