Gwałciciel czy sponsor?

Proponował seks za pieniądze, kiedy to nie podziałało zaczął obmacywać, a następnie użył gazu. W ten sposób mieszkaniec zachodniopomorskiego potraktował autostopowiczkę. Prokurator prowadzący sprawę uznał jednak, że to ona stanowiła zagrożenie i sprawę umorzył.

- Ten człowiek wyglądał na zupełnie spokojnego– opowiada Iwona Dybek. - Zaczął wypytywać, ile zarabiam. Powiedziałam, że mało. Zaczął wtedy dotykać mnie po nodze i pytał, czy nie chcę zarobić. Powiedziałam, że nie. Zaczął mnie przekonywać, mówił, że da mi 400 zł, że zabawimy się, że będzie fajnie. Powiedziałam, że nie chcę jego pieniędzy, a on dalej macał mnie po nodze. Krzyczałam, a on nie przestawał. Gdy zbliżaliśmy się do osiedla, chciałam nacisnąć klamkę, a on wtedy dmuchnął mi w twarz gazem. Pomimo dramatycznych przeżyć, pani Iwona zdołała zapamiętać numery rejestracyjne samochodu napastnika. Powtarzała je sobie przez całą drogę do domu. Dzięki temu policja mogła szybko namierzyć poszukiwanego mężczyznę. - Policjanci zareagowali błyskawicznie – mówi Daniel Rak z Zachodniopomorskiej Komendy Wojewódzkkiej Policji. - Sprawca został zatrzymany po kilkudziesięciu minutach. Napastnikiem okazał się 27-letni Wojciech C., mieszkaniec miejscowości oddalonej o 30 kilometrów od Świdwina. Zarówno policja, jak i pani Iwona byli pewni, że mężczyzna trafi do aresztu, a sprawa do sądu. Jednak Wojciech C. po kilkudziesięciu godzinach wrócił do domu, a po 2 tygodniach prokurator sprawę umorzył. Nie dopatrzył się, bowiem próby gwałtu. - Prokurator w uzasadnieniu uniewinnił zupełnie podejrzanego - Inga Domurat dziennikarka Głosu Koszalińskiego. - Usprawiedliwienie mężczyzny, że użył miotacza z gazem paraliżującym , bo bronił się przed dziewczyną, która zareagował inaczej niż on by sobie tego życzył na propozycję płatnego seksu, a potem po prostu seksu na który ona zgodzić się nie chciała, no nie może być usprawiedliwione. Dlatego prokurator powinien stanąć murem za tą dziewczyną. Prokurator Rejonowy odmówił jednak wypowiedzi na temat decyzji swojego podwładnego i odesłał nas do rzecznika prokuratury okręgowej. - Prokurator doszedł do przekonania, że skoro on zrezygnował z tego, co sobie zamierzył, to nie może być mowy o usiłowanie gwałtu – mówi Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Ja myślę, że stawia to kobiety w sytuacji gorszej płci – komentuje sprawę psycholog, dr Katarzyna Korpolewska. - Kobiecie można położyć rękę na udzie, kobietę można uspokoić gazem. Jeżeli państwo nie będzie ścigać takich zachowań, to w pewnym momencie staną się one normą. Zażalenie pani Iwony zostało uwzględnione. Prokuratura Okręgowa uznała, że prokurator z Białogardu niedokładnie sprawdził wszystkie okoliczności zajścia i nakazała ponowne zbadanie sprawy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości