Magda w miniony wtorek wybrała się na jazdę konną. Towarzyszyła jej młoda ciotka. W centrum Kielc były wieczorem. Eliza zwykle odprowadzała Magdę pod sam dom, tym razem jednak dziewczyny rozstały się dużo wcześniej. - Żałuję, że nie odprowadziłam Magdy do samego domu – mówi Eliza Grabka, ciotka Magdy. – Magda marudziła, ja też powiedziałam, że się spóźnię. Była umowa, że Magda powie mamie, że odprowadziłam ją pod dom. Eliza Grabka najpierw zeznała, że rozstały się z Magdą u wejścia do przejścia podziemnego pod dworcem PKP, blisko wyjścia którego stoi blok, w którym mieszka Magda. Potem jednak zaczęła mówić, że pożegnały się na skrzyżowaniu ulic kilkadziesiąt metrów od dworca. Rozbieżność zeznań tłumaczy tym, że nie chciała denerwować nimi matki Magdy. Magda zostawiła w swoim pokoju przygotowane do wyjazdu na kolonię ubrania. Miała na nie jechać z młodszym bratem. Bardzo się na te kolonie cieszyła. Matka Magdy nie wyobraża sobie, by dziewczynka mogła uciec z domu. - Mówiła mi o wszystkim – mówi Edyta Dusza, matka Magdy. – O każdym, nawet najmniejszym problemie. Próbowałam je z nią rozwiązywać. Policja dokładnie przeszukała okolice dworca PKP, domu Magdy. Poszukiwania trwają w Kielcach i okolicach. Za wskazanie miejsca pobytu dziewczynki wyznaczono nagrodę – 35 tysięcy złotych. Do niedawna liczono na zeznania mężczyzny, który w tunelu szedł za Magdą, co wiadomo dzięki zapisowi kamery. Wczoraj po południu policji udało się dotrzeć do niego, jednak jego zeznania nie przyniosły przełomu w poszukiwaniach. - Nie śpię po nocach – mówi matka Magdy. – Jestem w domu, bezradna, a ktoś może krzywdzić moje dziecko. Jeśli ktoś oczekuje pieniędzy, jestem w stanie zrobić wszystko, by Magda wróciła. Magda, musisz pamiętać, żeby być silna, że kochamy ciebie i czekamy na ciebie. Wszystkie osoby, które mogą cokolwiek wiedzieć na temat zaginionej dziewczynki, proszone są o kontakt z policją pod numerem 997.