Szpiedzy gangu wiedzieli o swej ofierze wszystko - gdzie mieszka, pracuje, w której szkole uczą się jej dzieci. Dokładnie sprawdzano sytuację rodzinną ofiar, kontakty biznesowe, a także skłonność do flirtów i romansów. Kobiety uwodził 47-letni prawnik podstawiany przez gang. Bogaci mężczyźni wabieni byli przez profesjonalne prostytutki. Mężczyźni nie mieli pojęcia, że trafiają do specjalnych mieszkań uzbrojonych w dziesiątki kamer i mikrofonów. Po kilku tygodniach, gdy już zapominali o ”skoku w bok”, dzwonił telefon od nieznajomego mężczyzny. Gangsterzy nie przebierali w środkach. Gdy ofiary nie chciały płacić, szantażyści grozili wysłaniem kasety do pracy i rodziny. Jednej z bizneswoman grozili nawet, że rozrzucą pikantne zdjęcia w szkole jej dziecka. Niewielu odmawiało.