Fala pomocy dla Gabrysi

TVN UWAGA! 135148
Historia 11-letniej Gabrysi, podopiecznej Fundacji TVN "nie jesteś sam", poruszyła Państwa serca. Do naszej redakcji przyszło kilkadziesiąt maili ze słowami wsparcia dla dziewczynki i jej rodziców. Gabrysia - choć wygrała z rakiem - wciąż musi kontrolować swój stan zdrowia i walczyć z chorobami nabytymi po chemioterapii. Jak sobie z tym radzi?

- Boję się, że za kilka lat znowu przyjdzie choroba. Najbardziej boję się guza. Ale tata i mama przytulają mnie i mówią, że będzie dobrze, i że będę chodzić, jak tylko wyzdrowieję - mówi Gabrysia Andor. Gabrysia ma 11 lat. W trzecie urodziny wykryto u niej nowotwór rdzenia kręgowego. Po długiej chemioterapii i operacji zatrzymano raka, ale po kilku latach choroba powróciła. Tym razem dziewczynka przechodziła leczenie bardzo źle, a kolejna operacja zakończyła się koniecznością poruszania się na wózku inwalidzkim. Gabrysia musi też regularnie pojawiać się w szpitalu na badaniach. - Człowiek wbija sobie do głowy, że będzie dobrze i mamy taką nadzieję. Ciężko przeżyliśmy świadomość, że w każdej chwili możemy ją stracić - mówi Grzegorz Andor, ojciec Gabrysi. - Jest to wyjątkowo złośliwy nowotwór, ale w tym momencie onkologicznie jest zdrowa. W tej chwili wymaga wielospecjalistycznej opieki – endokrynologicznej, ortopedycznej, kardiologicznej, neurologicznej. Mam nadzieję, że rehabilitacja i zabiegi ortopedyczne sprawią, że Gabrysia kiedyś będzie wyglądać inaczej - mówi dr n.med. Teresa Odój, Dziecięcy Szpital Kliniczny w Lublinie. Rodzina Gabrysi jest w trudnej sytuacji finansowej. Jedyną osobą utrzymującą dom jest pan Grzegorz, który prowadzi gospodarstwo rolne. Mimo pracy po kilkanaście godzin dziennie, pieniędzy jest niewiele, bo wszystkie pochłaniają drogie leki i wizyty w szpitalu. Po emisji reportażu o Gabrysi wielu widzów postanowiło pomóc. Dostaliśmy kilkadziesiąt maili w tej sprawie, a rodzina odebrała prawie 100 telefonów. - Jesteśmy zaskoczeni takim odzewem, nie wiemy jak dziękować – mówi Grzegorz Andor, ojciec Gabrysi. Gabrysia ma osłabiony układ odpornościowy. Z tego powodu uczy się w domu. W szkole bywa niezwykle rzadko, a wizyta wychowawczyni to dla niej jedyna okazja, by dowiedzieć się, co robią jej koleżanki i koledzy. - Często czuję się samotna i tęsknię za kolegami i koleżankami – przyznaje Gabrysia. Rodzina do tej pory mieszkała w jednym pokoju z kuchnią, bez łazienki i toalety. Okoliczni mieszkańcy i kilku przedsiębiorców zebrało pieniądze i dobudowało dla Gabrysi pokój i łazienkę, ale brakowało środków na wykończenie tych wnętrz. Teraz sytuacja się zmieniła. Po miesiącu od naszej pierwszej wizyty, dziewczynka przeniosła się do nowej części domu. - Dostaliśmy hydromasaż i to najważniejszy prezent. Gabrysia jest masowana od dwóch tygodni i już zmniejszył się przykurcze nóg. W stopach paluszki się ruszają. Dzięki ludziom udało się spełnić marzenia – przyznaje Irena Andor, matka Gabrysi. Najbardziej wyczekiwany prezent to nowy wózek inwalidzki. Ze starego Gabrysia już wyrosła, a o dofinansowanie zakupu kolejnego rodzina będzie się mogła starać dopiero za kilka miesięcy. Gabrysia musi mieć wózek przystosowany do skrzywienia kręgosłupa. Specjalne oparcie musi mieścić garb dziewczynki i prostować sylwetkę. Dzięki pomocy widzów pieniądze na nowy wózek już zostały zebrane. Gabrysia znowu będzie się mogła swobodnie poruszać. Aby wesprzeć i uszczęśliwić innych podopiecznych Fundacji TVN „nie jesteś sam” wystarczy wysłać sms o treści POMAGAM na numer 7126.

podziel się:

Pozostałe wiadomości