Roznoszenie ulotek to możliwość zarobku, ale i spore ryzyko, bo za to grożą mandaty. - Zależy na jakiego strażnika się trafi. Można zapłacić od 20 do 500 zł - mówi jeden z mężczyzn roznoszących ulotki. To mimo wszystko się opłaca. Jedna osoba jest w stanie rozprowadzić nawet kilka tysięcy dziennie. - Za rozniesienie 2 tys. innych ulotek płacą najwyżej 25 zł. Właściciel agencji płaci 70 zł - opowiada mężczyzna dźwigający dużą torbę. Ani straż miejska, ani policja nie może ukrócić tego procederu. Roznoszący ulotki nie boją się zbytnio mandatów. Opłacają je po części właściciele agencji towarzyskich. - Przeważnie zwracają połowę – przyznaje roznosiciel. Kodeks wykroczeń przewiduje kary tylko dla roznoszących ulotki, a nie dla tych, którzy to zlecają. Urzędnicy miejscy uważają, że musi zmienić się prawo, by móc skutecznie zwalczać ten problem. Nie wierzą jednak, by można go było rozwiązać całkowicie. - U podstaw leży najstarszy zawód świata i jeszcze nikomu nie udało się przeprowadzić skutecznej walki z nim – przyznaje Janusz Majewicz z wydziału bezpieczeństwa publicznego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.