Emerytka w starciu z gigantem

TVN UWAGA! 3780259
TVN UWAGA! 158989
Czy starsza, samotna kobieta ma szansę wygrać z potężną firmą energetyczną, która pozwała ją do sądu? – Myślę o tym dzień i noc. Jestem na lekach uspokajających – nie kryje obaw pani Janina.

Sprawą astronomicznego rachunku za prąd, jaki otrzymała emerytka z Lubelszczyzny, TVN UWAGA! zajmuje się od dwóch lat.

– Nie czerpałam, aż tyle prądu. Nawet nie mogłabym tego zrobić! – załamuje ręce Janina Danilkiewicz.

Kobieta ma niewiele ponad 700 zł emerytury. Żyje bardzo skromnie. Oszczędza, jak się da. Była przerażona, gdy PGE przysłał jej rachunek za prąd wynoszący ponad 11 tys. zł. Tyle miała kosztować energia, zużyta przez kobietę w ciągu kilku miesięcy. Pani Janina nie zapłaciła rachunku. Złożyła reklamację. Dostawca prądu wymienił licznik, a nowy przywrócił dawne wskazania zużycia prądu. Mimo to, PGE upierał się: emerytka musi zapłacić opiewający na astronomiczną kwotę rachunek.

W UWADZE! potraktowaliśmy sprawę priorytetowo. Przeprowadziliśmy nawet specjalny eksperyment. Ten wykazał jasno: nawet, gdyby wszystkie urządzenia elektryczne działały u pani Janiny non-stop – i tak rachunek nie miał prawa opiewać na przeszło 11 tys. zł.

- Przepraszamy bardzo za zaistniałą sytuację. Pani Janina otrzymała już od nas propozycję rozwiązania tej sprawy – oświadczył Jarosław Szczerbetka z PGE Lublin oddział w Lublinie. Propozycja polegała na tym, że anulowano połowę żądanej kwoty.

Skąd się wzięło 6 tys.? Jak ją państwo wyliczyliście tę kwotę? – usiłowała ustalić reporterka UWAGI.

- W dniu dzisiejszym nie jestem upoważniony do udzielania takich informacji – odpowiedział zagadkowo Szczerbetka.

Sprawa przybrała tymczasem nieoczekiwany obrót. Najpierw pani Janina byłą straszona odcięciem prądy i wpisaniem na listę dłużników. Potem - Polska Grupa Energetyczna pozwała panią Janinę do sądu żądając pierwotnej kwoty wraz z odsetkami: ogółem 14,5 tys. zł. - Myślę o tym dzień i noc. Jestem na lekach uspokajających – nie kryje obaw pani Janina.

Chcieliśmy towarzyszyć jej podczas rozprawy przed sądem, ale - na wniosek pełnomocnika PGE - nasza kamera musiała opuścić salę. Ostatecznie sędzia odroczył sprawę i przyznał pani Janinie obrońcę z urzędu . Mecenas PGE deklarowała chęć ugody i proponowała bezpośredni kontakt z firmą PGE w Rzeszowie. Pani Janina pojechała tam natychmiast po tym, jak opuściła budynek sądu. Nikt nie chciał z nią jednak porozmawiać.

– To jest przykre, bolesne – komentowała pani Janina.

Z reporterką UWAGI! nie chciała rozmawiać również rzeczniczka PGE OBRÓT, Agnieszka Szczekala. – Do czasu wydania decyzji przez sąd nie będziemy komentować sprawy – powtórzyła kilkukrotnie.

- Co ta kobieta ma zrobić? Co pani by zrobiła w jej sytuacji? – dopytywała reporterka UWAGI!

– Dziękuję bardzo pani redaktor – grzecznie uśmiecha się rzeczniczka.

Do pani Janiny odezwała się ostatecznie rzeczniczka firmy i zaproponowała jej, by skorzystała z pomocy fundacji PGE „Energia z Serca”, która nie zapłaci rachunku, ale pomoże w inny sposób. W jaki? Tego pani Janina się nie dowiedziała.

Ostatecznie pani Janina podpisała ugodę z PGE. Firma jest nieugięta. Kobieta ma spłacić połowę sumy ok. 5700 pln. w 36 ratach. Umorzono wszystkie odsetki i dodatkowe koszty. Pani Janina zdecydowała że przyjmie te warunki, chociaż wie ze prądu na te kwotę nie wykorzystała, wie też, że z gigantem nie wygra.

podziel się:

Pozostałe wiadomości