Larę dwukrotnie do Polski porwała matka. Kolejne dwa razy została odebrana przez ojca do Niemiec. Obecnie, od roku dziewczynka mieszka z ojcem.
Spotkanie
Nasza reporterka pojechała do Niemiec, żeby spotkać się z Larą i jej ojcem.
- Jesteśmy zmuszeni ukrywać się. Nikomu nie podajemy naszego adresu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ponownie zostaniemy napadnięci i dziecko może znów zostać porwane – wyznaje Thomas Karzełek.
Mężczyzna jest poszukiwany listem gończym, który wydała polska prokuratura. Zdaniem śledczych, mężczyzna porwał córkę z ulicy. Karzełek przedstawia tę sytuację zupełnie inaczej. Ma wyrok niemieckiego sądu, który kilka lat temu przyznał mu prawa rodzicielskie do córki Lary.
- Polskie organy ścigania wysłały za mną europejski nakaz aresztowania. Oznacza to, że my nigdzie poza Niemcami nie możemy się spokojnie poruszać. Mogę zostać aresztowany i wydany polskim organom ścigania – dodaje Thomas.
Lara jest z ojcem od wiosny zeszłego roku. Matka dziewczynki nie pogodziła się z tym do dziś.
Rozwód
Spór o Larę rozgorzał podczas rozwodu jej rodziców w Niemczech. Sąd postanowił, że do czasu rozstrzygnięcia kwestii praw do opieki nad córką, dziewczynka będzie mieszkać z ojcem. Matce zaś zostało przyznane prawo do widzeń.
Kobieta nie zastosowała się do tego wyroku, wywiozła córkę do Polski i ukryła się z nią. Niemiecki sąd pozbawił ją wówczas praw rodzicielskich.
- Lara była odizolowana. Nie miała kontaktu z rówieśnikami, straciła praktycznie całe dzieciństwo – komentuje ojciec dziewczyny i dodaje: Najgorszym dla mnie czasem były święta Bożego Narodzenia i Wielkanocne, podczas których spotyka się cała rodzina, a my nie mieliśmy pojęcia, gdzie jest Lara i co się z nią dzieje.
Thomas Karzełek trzy lata szukał dziewczynki. Podejrzewał, że jest u dziadków. Obserwował ich mieszkanie.
- Chciałem wiedzieć jak Lara żyje, ale nie dostawałem żadnej informacji. Pojechałem tam, zainstalowałem kamerkę i widziałem, że Lara nie ma żadnego kontaktu z rówieśnikami. Przychodziła nauczycielka na kilka godzin i to wszystko. Była tylko babcia i mama - mówi Karzełek.
Szansa na mediacje
Mimo wyroku niemieckiego sądu, polscy kuratorzy postanowili, że dziewczynka zostanie u matki. Lara nie zdaje sobie sprawy, że trwa sądowa batalia o jej los. Matka chce by sąd polski przyznał prawa opiekuńcze właśnie jej. Nadal ważny jest wyrok sądu niemieckiego, że Larą powinien opiekować się ojciec. Nie wiadomo, ile potrwa droga sądowa.
- Najważniejsza jest stabilizacja i nie wciąganie Lary w ten konflikt. Ona mi teraz mówi, że chciałaby zobaczyć się z mamą, ale się tego boi. Pani psycholog powiedziała mi, że Lara obawia się tego, że mama ją spyta, dlaczego się śmieje w mojej obecności, skoro powinna krzyczeć i mówić, że jestem zły – mówi Thomas.
Ojciec Lary kolejny raz stara się jak najlepiej zorganizować ich wspólne życie.
- Lara poszła do trzeciej klasy. Mieliśmy nadzieję, że da sobie radę. Niestety nauczycielka przekazała nam, że Lara ma problemy z koncentracją, przeszkadza w prowadzeniu lekcji. Musieliśmy cofnąć ją do drugiej klasy. Widać duży postęp w socjalizacji Lary, ma koleżanki, bawi się z nimi. Nauczyła się teraz pływać, jeździć na rowerze, uczy się grać na skrzypcach. Dopiero teraz, od kilku miesięcy żyjemy jak rodzina.
Thomas Karzełek jest gotowy do mediacji.
- Mam nadzieję, że wkrótce rozpocznie się mediacja z mamą Lary. Chcę żebyśmy w końcu mogli z Larą usiąść przy jednym stole i porozmawiać o perspektywach. Tak, żeby Lara mogła mieć kontakt z całą rodziną i żebyśmy nie musieli się już ukrywać. Bardzo bym tego chciał – kończy ojciec Lary.
Matka dziewczynki stale żąda by Thomas Karzełek trafił do więzienia za wywiezienie Lary do Niemiec. Niemiecki sąd nie zgodził się na jego ekstradycję, bo mężczyzna ma prawa rodzicielskie. Zgodnie z nimi, zabierając matce dziewczynkę - nie porwał jej.