Dzieci w szalecie

Przerażone, zapłakane, głodne, brudne. Tak wyglądało troje dzieci, które w nocy z zamkniętych miejskich szaletów wyciągnęli policjanci w Słomnikach. Zostawiła je tam matka, która razem z koleżanką poszła pić alkohol.

Anonimowy telefon z informacją, że z miejskiego szaletu w Słomnikach pod Krakowem dochodzą głosy dzieci odebrał dyżurny policjant około trzeciej w nocy. Policjanci musieli zerwać kłódkę i wyważyć drzwi, by dostać się do środka szaletu. Zastali tam trójkę przerażonych dzieci w wieku od czterech do ośmiu lat. Około piątej nad ranem na miejscu pojawiła się ich matka wraz z koleżanką, pracownicą szaletu. - Panie były pod wpływem alkoholu – mówi Piotr Kosmaty z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. – Stwierdzono ponad cztery promile alkoholu u matki dzieci i jej koleżanki. Pani szaletowa usiłowała przekupić policjanta, wkładając mu 50 zł do kieszeni. Iwona B. nie pamiętała, że zostawiła troje swoich dzieci w szalecie. Tłumaczyła policjantom, że odprowadziła je do swojej siostry. Dzieci były zamknięte przez kilkanaście godzin. Trafiły do Ośrodka Opiekuńczo – Wychowawczego ”Dzieło Pomocy Dzieciom” w Krakowie – śpiące, brudne, głodne, bo ostatni posiłek zjadły o 13. poprzedniego dnia. Iwona B. mieszka sama z dziećmi, jej mąż pracuje za granicą. Rok temu stawała przed sądem rodzinnym za niewłaściwe sprawowanie opieki nad dziećmi. Sąd wysłał kuratora, który stwierdził, że kobieta nie nadużywa alkoholu, zastrzegając jednak, że opinia po jednym tylko z nią kontakcie nie daje pełnego obrazu sprawy. Iwona B. stanęła również przed komisją do spraw uzależnień. I tym razem nie stwierdzono u kobiety choroby alkoholowej. - Gdyby była możliwość badania takiej osoby przez kilka miesięcy na oddziale, przez psychiatrów, psychologów, moglibyśmy uprawdopodobnić ocenę tej kobiety – mówi Andrzej Sękowski, psycholog. – Badanie przez cztery, pięć osób ze społecznej ”branki” nie daje możliwości oceny, czy to była jednorazowa wpadka, czy też ta kobieta jest uzależniona od alkoholu. Problemu nie zauważyła także pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, która na wniosek komisji przeprowadzała z Iwoną B. wywiad środowiskowy. Swoją opinię oparła jedynie na deklaracji ze strony kobiety. - Nie ma potrzeby przeprowadzania wywiadu z sąsiadami – mówi Agata Tłuszcz z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Słomnikach. – Nie rozmawiałam z nimi. Ona stwierdziła, że nie pije. Na wniosek Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, dzieci Iwony B. zostały umieszczone w rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. Będą tam przebywały do momentu podjęcia przez sąd decyzji, komu zostanie przyznana nad nimi opieka. Iwonie B. zarzucono narażenie na utratę zdrowia, a nawet życia swoich dzieci. Za czyn ten grozi jej kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

podziel się:

Pozostałe wiadomości