- Pani dyrektor przywłaszczyła telewizor, który był mieniem należącym do szkoły. Podczas przeszukania w domu okazało się, że ten telewizor jest rzeczywiście u niej w domu. Okazało się też, że pani dyrektor przywłaszczyła pieniądze - kilkanaście tysięcy złotych, pochodzących z PZU – mówi Tadeusz Kaczmarek Komenda Wojewódzka Policji w Radomiu. Choć sprawa Danuty S. stała się w liceum i całym Radomiu tematem numer jeden, prawdziwy szok nastąpił, gdy dyrektorka kolejnego dnia przyszła jak gdyby nic się nie stało do pracy. Mało tego, nagle uznała, że to dobry moment na zwolnienie dwóch cenionych nauczycieli. - Ta sytuacja była dla mnie ogromnym szokiem. Wcześniej nikt nie informował mnie, że taka sytuacja może mieć miejsce – opowiada Małgorzata Wachowicz, nauczycielka biologii w III L.O. w Radomiu. Choć w szkole wrzało, Rada Rodziców, której pieniądze - według prokuratury - ukradła dyrektor S., nie potrafiła zająć w sprawie stanowiska. Danuta S. także rodzicom opowiadała bajki o policyjnej akcji i swoim udziale w aferze. -Pani dyrektor stwierdził, że nie była zatrzymana i nie zostały jej postawione żadne zarzuty. Tylko po prostu została wezwana celem wyjaśnienia pewnych rzeczy - wspomina Dariusz Czerwiński, członek Rada Rodziców III L.O. w Radomiu. W końcu sprawy wzięli w swoje ręce uczniowie, którzy stracili wychowawczynię i ulubioną nauczycielkę. - Jest to solidny nauczyciel i solidny człowiek. Automatycznie po dowiedzeniu się, że nasza pani została zwolniona, napisaliśmy petycję. Zebraliśmy chyba 160 podpisów. Chcieliśmy tę petycję złożyć do pani dyrektor i zabrać głos w tej sprawie na radzie. Pani dyrektor jednak nie wyraziła na to zgody – żalą się uczniowie szkoły. Gdy uczniowska petycja trafiła do magistratu, prezydent Radomia - po tygodniu od wybuchu afery - w końcu zawiesił Danutę S. w pełnieniu funkcji dyrektora liceum. Danuta S. nadal przychodzi do szkoły, choć teraz jako zwykły nauczyciel w-f. Szkołą rządzi jej dotychczasowa zastępczyni.