Dudziarska zapomniana przez ludzi i Boga

- Osiedla Dudziarska to zbrodnia – uważa Kazimierz Marcinkiewicz, pełniący funkcję prezydenta Miasta Stołecznego Warszawa. Podobnego zdania są mieszkańcy osiedla. Trzy bloki sąsiadują ze spalarnią śmieci. Najbliższy przystanek autobusowy jest oddalony o dwa kilometry. Ludzie, aby dotrzeć do swoich domów, muszą mieć przepustkę PKP. Gdy w ubiegłym roku dziennikarze interweniowali w sprawie Dudziarskiej, władze miasta obiecały stopniowe wysiedlenie. Jednak od tego czasu nic się nie zmieniło, a mieszkańcy osiedla są jeszcze bardziej rozgoryczeni.

53-letnia Hanna Pałaszewska na Dudziarską trafiła ze Śródmieścia Warszawy. Jej najmłodszy syn był szykanowany w gimnazjum za to, że mieszka na tym osiedlu. Po dwóch latach walki o zdrowie psychiczne dziecka, pani Hanna postanowiła wyemigrować do Anglii. - Dziesięć lat mieszkania tutaj, było najgorszym okresem dla mnie i mojego dziecka. Mam bilety w jedną stronę dla mnie i dla syna. Wierzę, że w Anglii będziemy żyć jak normalni ludzie. Mam znajomych z tego bloku, którzy również tam wyjechali schorowani i zdesperowani z powodu mieszkania na Dudziarskiej. Tam im się dobrze powodzi. Jadę do nich i nigdy tu nie wrócę – mówi Hanna Pałaszewska-Zaręba. Osiedle powstało 12 lat temu. Mieli tu mieszkać ludzie eksmitowani za niepłacenie czynszu i dewastowanie lokali. Wkrótce władze dzielnicy skierowały tu również rodziny oczekujące na mieszkania komunalne. W ten sposób wymieszano rodziny patologiczne z normalnymi. Położenie bloków między torowiskami utrudnia komunikację z miastem. Nie ma sklepu, nie dojeżdża tam żaden autobus oprócz gimbusa. Najkrótsza droga do osiedla prowadzi przez torowiska, ale chodzenie tędy grozi mandatami. Dziennikarze UWAGI! w ubiegłym roku interweniowali u władz miasta w sprawie osiedla. Urzędnicy obiecali rozwiązać problemy mieszkańców. - Trzeba ludziom sukcesywnie proponować mieszkania w innych częściach Warszawy – obiecywał Ryszard Kozłowski, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Lokalowej Miasta Stołecznego Warszawy. Ta obietnica była nadzieją dla Anny Wojtowicz, która od kilku lat stara się o przeniesienie z Dudziarskiej do cywilizowanej części miasta. - Myślałam, że to dla mnie szansa. Akurat kończyła mi się umowa. Dla mnie słowo „sukcesywnie” oznaczało, że przesiedlać będą ludzi, którym kończy się umowa. Po złożeniu dokumentów, w ostatecznym rozliczeniu, dostałam umowę na zawsze. Nigdy nie podpiszę tej umowy, bo to jest jak wyrok wydany na moją rodzinę. Nie mogę zostać w tym otoczeniu. Nie wyobrażam sobie tu życia – przyznaje Anna Wojtowicz. Fakt przesłania nowej, bezterminowej umowy pani Annie świadczy tylko o tym, że przydzielanie mieszkań w dzielnicy ma się nijak do obietnicy dyrektora złożonej w programie UWAGA!. - Staramy się robić wszystko, co jest możliwe, aby życie było tam godne. Jednak obietnica o szybkim wymeldowywaniu ludzi jest jednak troszeczkę na wyrost – tłumaczy Anna Michalska, p.o. naczelnika sekretariatu zarządu dzielnicy Praga Południe. Pani Ania zajmuje 36 m.kw. W przeciwieństwie do większości mieszkańców, przez siedem lat płaciła regularnie czynsz. Ma już dość. Od dwóch miesięcy nie reguluje należności, bo nie chce wydawać pieniędzy na mieszkanie w slumsie. Część lokali przy Dudziarskiej to pijackie meliny. Na osiedlu jest wiele pustych mieszkań, które zajmowane są przez bezdomnych. Dziennikarze UWAGI! zwrócili się do dwóch najpoważniejszych kandydatów na prezydenta stolicy, aby osobiście sprawdzili, jak żyją mieszkańcy Dudziarskiej. Pełniący obowiązki prezydenta miasta Kazimierz Marcinkiewicz nie przyjął propozycji wizyty na osiedlu. - Bardzo dobrze poznałem to osiedle i ludzi, którzy tam mieszkają. Poznałem sposób w jaki to osiedle zostało powołane do życia – powiedział Kazimierz Marcinkiewicz. Reporterzy chcieli jednak wiedzieć, jak zamierza pomóc mieszkańcom osiedla. - Podstawową sprawą jest to, żeby ci ludzie mogli się po tym terenie swobodnie poruszać bez otrzymywania mandatów od PKP. Jest to więc poprawienie komunikacji miejskiej i gimbusa. Dyspozycje w tej sprawie już wydałem. Zbrodnią było wybudowanie tam osiedla. Będziemy podejmowali decyzję dotyczącą budowy domów komunalnych na terenie Warszawy po to, by przenosić ludzi stamtąd. Jednocześnie to miejsce trzeba ucywilizować – mówi pełniący funkcję prezydenta. Inna kandydatka do fotela prezydenta Warszawy, poseł Hanna Gronkiewicz-Waltz, zdecydowała się na własne oczy zobaczyć problem Dudziarskiej. Wysłuchała mieszkańców i uznała za konieczne pilne ucywilizowanie tego miejsca. - Trzeba promować osoby, które dają sobie tutaj radę i które chcą się stąd wydostać. Konieczny jest tu sklep i współpraca dzielnicy miasta z organizacjami pozarządowymi, które zajmują się wyciąganiem ludzi z trudnych sytuacji – uważa Hanna Gronkiewicz-Waltz, poseł Platformy Obywatelskiej, kandydatka na prezydenta stolicy. Jedyną pomocą terapeutyczną na terenie osiedla dla rodzin z dziećmi są darmowe przedszkole, świetlica oraz klub młodzieżowy.

podziel się:

Pozostałe wiadomości