To głównie za sprawą tych nagrań matce Szymona postawiono zarzuty. Być może nigdy by do tego nie doszło, gdyby losem pięcioletniego wówczas chłopca nie zainteresowali się internauci i media. Prokurator, który posiadał nagrania od października 2010 roku, nie widział potrzeby ich weryfikacji, co więcej, umorzył w tej sprawie postępowanie. Dopiero po kilku interwencjach wznowił postępowanie i wysłał nagrania do analizy. Mimo postawionych zarzutów, matka Szymona nie przyznaje się do winy. Rodzice Szymona rozwodzą się i toczą spór dosłownie o wszystko, głównie o podział majątku. Jednak najbardziej drastyczne formy przybrała walka o sześcioletniego syna. Zgodnie z tymczasowym postanowieniem sądu, do momentu zakończenia sprawy rozwodowej dziecko ma mieszkać z matką, ale ojciec Szymka miał go systematycznie widywać. Jednak na początku września matka wyjechała z synem do Niemiec. O wyjeździe swoim i syna do Niemiec Iwona J. poinformowała zarówno prokuratora, jak i kuratora dziecka już na początku września. Sąd na ten wyjazd przyzwolił. Kiedy rok temu sprawa Szymona nabrała rozgłosu, rodzinę kilka razy w tygodniu zaczęli odwiedzać pracownicy socjalni i dwaj kuratorzy, którzy mięli za zadanie pomóc rodzicom chłopca w jego wychowaniu. Kurator sądowy sprawowała nad ojcem Szymona standardową kontrolę. Sędzia, zasłaniając się tajemnicą postępowania, nie udzielił nam szczegółowej informacji, w jaki sposób kurator pomagał matce chłopca. Dlatego też odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy u matki Iwony J., która przez ostatni rok mieszkała pod jednym dachem wraz z córką i wnukiem. Kilka dni temu sędzia otrzymał akt oskarżenia w sprawie znęcania się Iwony J. nad synem. Zdaniem sądu matka Szymona stawia się na terminy rozpraw, nie utrudnia postępowania, więc nie ma powodu, aby nakazać kobiecie powrót do kraju. Najbliższa sprawa rozwodowa odbędzie się na początku przyszłego roku. Termin rozpoczęcia procesu o znęcanie się nad synem nie jest jeszcze znany.