Domowa udręka

- Było między nimi uczucie, ale było w nim coś z patologii, wzajemnego uzależnienia przez agresję – mówi wychowawca o swoim 11-letnim podopiecznym i jego 33-letniej matce. Kobieta trafiła do aresztu, bo na ciele syna znaleziono ślady przypalania papierosami. Koledzy chłopca opowiadają, że on sam kaleczył się, bo chciał iść do ośrodka wychowawczego.

33-letnia Monika M. z Łodzi wychowywała swojego syna Daniela samotnie. Pracowała do późnego wieczora, Daniel spędzał czas w towarzystwie starszych kolegów z ośrodka wychowawczego. Wielokrotnie uciekał z domu. Zdarzało się też, że matka wyrzucała go za karę z mieszkania. Chłopiec spędzał wtedy noce w komórce przy sąsiedniej ulicy. Jadał w domach swoich kolegów. - Jak schodziłem do pracy o pół do czwartej rano, to dziecko nie spało, słychać było jej bluźnierstwa – opowiada jeden z sąsiadów. U jedenastoletniego Daniela stwierdzono zespół nadpobudliwości ruchowej. Monika M., która sama wychowywała się w domu dziecka, i jak mówiła psychologom, nie wiedziała, co to miłość i dlatego nie była zdolna do tego, aby uczuciem otoczyć swoje dziecko, nie radziła sobie z opieką nad synem. Dlatego w ubiegłym roku sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie. Objęto ją dozorem kuratora. - Matka chciała dobrze – mówi Zofia Jakubowska, pedagog szkolny. – Ale nie umiała tego zrealizować. Unosiła się, krzyczała, używała czasem słów wulgarnych. Nie potrafiła się dogadać z dzieckiem. Monika M. została aresztowana po tym, gdy policja otrzymała doniesienie o znęcaniu się nad dzieckiem. Daniel trafił do szpitala. Na jego ciele poza śladami po przypalaniu papierosami nie znaleziono śladów bicia. Koledzy Daniela opowiadają, że on sam wcześniej rozdrapywał ropiejące rany, bo chciał iść do ośrodka szkolno – wychowawczego. Potwierdza to także pedagog szkolny. - Miał ranę na nodze, która zaczęła się goić, ale on podczas lekcji rozdrapywał strupy i pokazywał kolegom krew – mówi Zofia Jakubowska. – Mówił mnie i pielęgniarce, że chciałby iść do ośrodka. Daniel trafił pod opiekę psychologa. Podczas pierwszej rozmowy wyznał, że jego największą potrzebą jest teraz móc spokojnie rozmawiać z matką. Policja szuka ojca dziecka. Przesłuchanie Daniela ma się odbyć przed sądem w obecności psychologa. Chłopiec może trafić do pogotowia opiekuńczego lub rodziny zastępczej. Jego matka nie zgadza się na rozmowę. Nie przyznała się do znęcania fizycznego nad dzieckiem. Grozi jej dziesięć lat więzienia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości