Dlaczego zdecydował się żyć w lesie?

TVN UWAGA! 135149
Ninja, Hobbit, pielgrzym - tak niektórzy mieszkańcy Zgierza nazywają 63-letniego Jana B., który mieszka w lesie niedaleko miasta. Latem mieszkał w szałasie. Kiedy zrobiło się zimno, wykopał jamę w ziemi. Teraz to jego dom. Pan Jan nie ma zamiaru wyprowadzić się z niego. Dlaczego wybrał takie życie? Jak sobie radzi?

Pan Jan ma wykształcenie podstawowe. W przeszłości pracował w zakładach włókienniczych w Łodzi. W lesie mieszka od dwóch lat. Pierwszy rok spędził pod Łodzią. Jesienią ubiegłego roku przywędrował do lasu pod Zgierzem. Wcześniej niemal 20 lat przebywał w zakładach karnych. Był skazywany za rozboje, pobicia i próbę zabójstwa. - Po wojsku trafiłem do więzienia pierwszy raz. Moja małżonka, jak była jeszcze panienką, przyjeżdżała do mnie na widzenia. Po wyjściu z więzienia pobraliśmy się i 20 lat byłem żonaty z nią. Mieszkałem najpierw w starym budownictwie, a potem w blokach mieszkałem. Z żoną i dziećmi. Mam dwoje dzieci. Ale teraz już mnie nie interesuje jak żyją, co robią. Idę swoim torem życia. Kryminał hartuje człowieka – mówi pan Jan. Pan Jan nie odciął się całkowicie od cywilizacji. Kilka razy w tygodniu, z całym swoim dobytkiem, który zawsze nosi ze sobą w plecaku, idzie do miasta. Raz tygodniu w miejskiej łaźni w Zgierzu kąpie się i pierze ubrania. Często robi też w mieście zakupy. - Mam pieniądze, mam wszystko, normalnie się zachowuję. Nikt mi nie dokucza – opowiada pan Jan. Pan Jan spędza teraz dużo czasu medytując. Sam napisał sobie tekst modlitwy, którą każdego dnia czyta kilka razy. Mężczyzna twierdzi, że się nawrócił. W więzieniu przebywał na oddziale zamkniętym dla osób z zaburzeniami psychicznymi. - Ja już tak długo tu mieszkam, że już nie pamiętam jak się w normalnym domu mieszka. Tu mam swój świat. Zacząłem inaczej postępować. Zacząłem czynić dobro a nie zło. Od 2011 roku jestem inną postacią – mówi pan Jan. Mężczyzna chce już do końca swojego życia mieszkać w lesie. Odrzuca pomoc nie tylko instytucji, ale także okolicznych mieszkańców, którzy chcieli mu pomóc. W lesie pojawiają się patrole policji, odwiedza go też codziennie staż miejska.

podziel się:

Pozostałe wiadomości