Słowa nauczycieli o zaszczuciu katechetki przez dyrektorkę szkoły potwierdza mąż zmarłej kobiety. Jednym z przejawów gnębienia katechetki miał być niezwykły nawał dodatkowych prac - raportów, sprawozdań i planów - nałożonych na nią przez dyrektorkę szkoły - Była tak wyczerpana, że bała się każdego dnia w pracy – wspomina Hanna Lemanowicz-Jabłońska, nauczycielska ze Szkole Podstawowej w Płużnicy. Śmierć koleżanki, która osierociła dwoje dzieci, wyrwała z odrętwienia i strachu pozostałych nauczycieli. Uświadomili sobie, że przez ostatni rok - odkąd rozpoczęły się rządy nowej dyrektorki - byli poddawani nieustannej presji psychicznej. Solidarnie złożyli więc doniesienie do prokuratury o mobbing w wyniku którego katechetka odebrała sobie życie. - Śledztwo dotyczy znęcania psychicznego nad pracownikami, badany jest też wątek czy to znęcanie nad pracownikami (o ile zostanie ono potwierdzone) miało bezpośredni związek przyczynowy z aktem samobójczym pani katechetki - komentuje sytuację Wanda Trzepałkowska – Granda z Prokuratury Rejonowej w Wąbrzeźnie. Kolejnym ruchem nauczycieli było zwołanie rady pedagogicznej z udziałem wójta, na którym wyjaśnili dlaczego nie widzą dalszej możliwości współpracy z dyrektorką szkoły. - Tutaj wyrósł mur, po którym myślę, że tej współpracy między radą pedagogiczną a dyrektorką szkoły nie może być – mówi Janusz Marcinkowski, wójt Płużnicy. Szkoła w Płużnicy to nie pierwsze miejsce pracy pani dyrektor w którym miała tak potężny konflikt z nauczycielami. 5 lat wcześniej podobne zdarzenia miały miejsce w szkole w Ryńsku. Również tam nauczyciele wyrazili wobec niej wotum nieufności i w atmosferze skandalu musiała odejść z funkcji dyrektora szkoły. O tym, że mimo upływu lat nie zmieniały się metody zarządzania ludźmi przez panią dyrektor, najpierw w szkole w Ryńsku a później w Płużnicy dowodzą słowa rodziców, które padły podczas spotkania z Radą Rodziców. - W październiku, po śmierci katechetki, dowiedzieliśmy się, że opiniowaliśmy jakieś listy na nauczycieli, których ona ma zwolnić; co było absolutnie nieprawdą, a miało na celu skłócenie środowiska – wspomina metody działania dyrektorki Agnieszka Swół z Rady Rodziców. Czy konflikt i trudności w pracy mogły były jedyną przyczyną targnięcia się katechetki na życie? Usiłowaliśmy porozmawiać o tym z dyrektorką szkoły. Niestety od męża kobiety usłyszeliśmy, że kontakt z panią dyrektor nie jest obecnie możliwy. W tej sytuacji zwróciliśmy się do dyrektorki szkoły z pisemną prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów nauczycieli. Poprosiliśmy również zatrudniającego ją wójta Płużnicy o umożliwienia kontaktu z kobietą. Niestety dotarcie do dyrektorki nawet w taki sposób okazało się na razie niemożliwe. Na ostateczne rozstrzygnięcie - czy sposób zarządzania szkołą przez panią dyrektor miał związek z tragiczną śmiercią katechetki trzeba poczekać do orzeczenia prokuratury. Dziwi natomiast fakt, że ani wójt ani kuratorium, które miało wiedzę o konflikcie dyrektorki z nauczycielami sprzed 5-ciu lat, nie zablokowali nominacji tak konfliktowej osoby na dyrektora szkoły.