Mieszkańcy Janówki Wschodniej w województwie lubelskim są wstrząśnięci losem 35-letniego dziś Rafała. Pamiętają go sprzed 20 i więcej lat. Od tego czasu widywali go zaledwie kilka razy. - Taki chudy, jak te niedożywione dzieci z Afryki, które pokazują w telewizji – mówi jedna z mieszkanek wsi. Rafał jest upośledzony. W dzieciństwie chodził jednak do szkoły, potrafił pisać i czytać, dostawał nawet niezłe noty. Nie stronił od rówieśników – zapamiętano, że jako jedyny miał we wsi rower, który kupił mu ojciec. Kiedy ojciec Rafała umarł, jego matka zabrała go ze szkoły i przestała wypuszczać z domu. Na wolne powietrze wychodzi tylko raz na kilka lat, na krótkie chwile. - Przebywa w piwnicy, w suterenie – nie wiem, jak to nazwać, bez podłogi, tylko cement jest tam wylany – zimno, wilgoć – mówi jeden z sąsiadów. Mieszkańcy Janówki interweniowali w urzędzie gminy i w ośrodku pomocy społecznej. Pracownikom socjalnym udało się raz, w 2003 r., zobaczyć Rafała. - Siedział na drewnianej ławce, jakby był przywiązany do stołu, pocierał ręką, na której była fioletowa rana – mówi jedna z pracownic Gminnego Ośrodka Opieki Społecznej w Komarowie. Po tej wizycie pracownicy opieki społecznej złożyli do sądu wniosek o umieszczenie Rafała w domu pomocy społecznej. Kurator stwierdził, że matka nie zapewnia synowi odpowiedniej opieki, a że jako dorosły mężczyzna jest zupełnie niesamodzielny i uzależniony od matki, konieczne jest umieszczenie go w DPS-ie. Jednak sąd nie przychylił się do opinii kuratora. Za bardziej wiarygodne uznał zeznania dwóch świadków, zgłoszonych przez matkę Rafała – ludzi, którzy dzierżawią od niej ziemię. Powiedzieli, że Rafał jest pod dobrą opieką. Sąd wezwał Rafała na rozprawę, ale ten nie stawił się, więc wystosował wniosek do policji o doprowadzenie go. Na tym sprawa się zamknęła. Reporterka UWAGI! zainteresowała nią jednak Wydział Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Urząd polecił gminie wysłać do domu Rafała psychologa. Matka nie wpuściła specjalisty i uciekła do komórki. Na miejsce przyjechała policja. Funkcjonariusz odmówił wkroczenia na teren posesji kobiety bez decyzji sądu lub prokuratury. Matka Rafała próbowała razem z nim uciec, dogonił ich jednak miejscowy komendant policji. Wezwał pogotowie. Lekarz pogotowia nie stwierdził śladów przemocy ani rażącego niedożywienia. I odjechał karetką. Mieszkańcy wsi byli zdumieni, bo widzieli zaniedbanego i wychudzonego mężczyznę. Reporterka UWAGI! spytała pełnomocnika lubelskiego wojewody ds. kobiet i rodziny, co zamierza zrobić wobec braku zainteresowania losem Rafała ze strony władz gminy oraz pomocy społecznej. - Liczę na to, że gmina przedstawi konkretny plan działań dla tej rodziny i będzie go odpowiednio realizować – powiedziała Monika Lipińska, pełnomocnik wojewody. Ale sytuacja się nie zmieniła. Matka Rafała nadal nie wpuszcza pracowników opieki społecznej do domu. Mimo obietnic współpracy ze strony matki, kolejne wizyty nie odniosły żadnego skutku. Rafał, nawet jeśli jest zdrowy, nadal nie może wychodzić z domu.