Co dalej z radomskim szpitalem psychiatrycznym?

TVN UWAGA! 3633772
TVN UWAGA! 136187
Wracamy do sprawy szpitala psychiatrycznego w Radomiu, w którym doszło do molestowania seksualnego dwóch chłopców. Choć sprawa miała miejsce pół roku temu, do dziś nikomu nie postawiono zarzutów. W placówce wykazano liczne nieprawidłowości i łamanie praw pacjentów. Co zmieniło się w szpitalu po naszych interwencjach?

9-letni Adam przebywał w radomskim szpitalu na obserwacji, ze względu na poważne problemy z emocjami i stwierdzone ADHD. To on zgłosił opiekunom, że został napadnięty i molestowany, przez starszego od siebie pacjenta. W trakcie postępowania zgłosił się także drugi chłopiec, który był ofiarą molestowania przez tego samego sprawcę. Do zdarzenia z udziałem 9-latka miało dojść w dzień, w jednej z sal na szpitalnym oddziale. Dlatego prokuratura bada kwestię ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez personel. - Ja nie potwierdzam, że były nieprawidłowości, które rzekomo doprowadziły do rzekomego zdarzenia. Mówię to na podstawie mojej wiedzy zasięgniętej od personelu placówki – mówi Włodzimierz Guzowski, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Radomiu. Chociaż na oddziale była zatrudniona wymagana liczba personelu, nikt nie panował nad tym, co działo się w placówce. Tak twierdzi była pacjentka, która trafiła tam po próbie samobójczej. - Nie można było tam palić, a paliliśmy, nie można było zawierać związków, a związki między pacjentami były. Nikt nad tym nie panował, wystarczyło chodzić do szkoły i wszystko było w porządku – relacjonuje była pacjentka szpitala. Personel nie poczuwa się do odpowiedzialności, ale szefowa oddziału zrezygnowała z pracy. Dyrektor szpitala był zobligowany do znalezienia nowego kandydata na to stanowisko, jednak jego działania nie przyniosły skutku. Z powodu braku ordynatora, placówka została tymczasowo zamknięta. Obecnie oddział radomskiego szpitala jest remontowany i przeprowadzane są szkolenia personelu. Sprawdziliśmy jakie są propozycję zmian w organizacji pracy oddziału, jeśli ten ponownie zostanie powołany do życia. - Postanowiliśmy wzmocnić nadzór przy pomocy elektroniki, chcemy także monitorować korytarz, wejście i okolice łazienek, po to aby móc odpowiednio szybko reagować w razie nieprawidłowości – mówi Włodzimierz Guzowski, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Radomiu. Wczoraj sąd rodzinny potwierdził, że w szpitalu doszło do czynów lubieżnych wobec obydwu chłopców. Ich sprawca to 16-letni Damian C., który decyzją sądu został umieszczony w zakładzie zamkniętym. Natomiast ze względu na dobro poszkodowanych chłopców, ich zeznania zostały utajnione. Przyszłość oddziału psychiatrycznego stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nie znajdzie się kandydat na stanowisko ordynatora, oddział nie zostanie otwarty.

podziel się:

Pozostałe wiadomości