Po 20 latach przez przypadek natrafiono na zakopane na obrzeżach cmentarza ludzkie szczątki. Czy należały do zaginionej kobiety? Można by się było o tym przekonać, gdyby przeprowadzono dokładne oględziny a kości przesłano do badań. Na miejscu był jednak tylko prokurator. Zabrakło lekarza sądowego. Nie przeprowadzono żadnych badań. Dla prokuratury sprawa szczątek z cmentarza w Prawdziskach zakończyła się na zrobieniu kilku zdjęć. W dodatku bardzo niedokładnych. Prokuratura w Ełku okazała się niekompetentna. Niewykluczone, że prokurator, który kazał zakopać kości - złamał prawo. To jednak, co prokuratura zrobiła później było chyba jeszcze gorsze. Matka zaginionej kobiety przez lata marzyła o tym by zapalić świeczkę na grobie córki. Wierzyła, że stanie się to właśnie w tym roku. Prokuratura jednak po raz drugi okazała się bezduszna. Gdy kobieta w końcu przeniosła szczątki do rodzinnego grobowca - zapadła decyzja o zabraniu ich na badania. Trzy miesiące po tym jak znaleziono je na cmentarzu.