Krakowski mecenas Adam W. był już bohaterem kilku reportaży telewizji TVN. Najpierw zajmowaliśmy się nim przy okazji podejrzanych adopcji zagranicznych. Kolejny raz zetknęliśmy się z nim, gdy w imieniu swojego klienta próbował przejąć przed sądem kamienicę w centrum Krakowa. Przedstawił sądowi dokument, sporządzony przez ukraińskiego żandarma podczas II wojny światowej, stwierdzający rozstrzelanie właściciela kamienicy – Samuela Feinera. Obok niego – testament Feinera, z którego wynikało, że przekazał kamienicę ukraińskiej rodzinie L. W sądzie mecenas Adam W. reprezentował Aleksandra L.---obrazek _i/mec/4.jpg|prawo|Kamienica przy ulicy Dietla w Krakowie--- Dokumenty wydały się nam podejrzane. Sprawdziliśmy. Grafolog, który badał testament, stwierdził, że Feiner miał zupełnie inny charakter pisma. Pokazaliśmy dokument stwierdzający śmierć Samuela Feinera lokatorce kamienicy przy ul. Dietla, pamiętającej czasy wojny. Ta niepomiernie się zdziwiła – z ”rozstrzelanym” właścicielem kamienicy widziała się już po wojnie, w Krakowie. Do Krakowa przyjechał w końcu syn Samuela Feinera, Moshe Feiner. Po obejrzeniu testamentu nie krył nie tylko zdziwienia, ale i oburzenia. - To dokument całkowicie fałszywy – powiedział Moshe Feiner. – Ojciec nigdy nie spisywał testamentu dla tych ludzi. Ojciec żyje i mieszka w New Jersey. Jestem zszokowany, że ludzie mogą tak się poniżyć tylko dla pieniędzy.---obrazek _i/mec/5.jpg|prawo|”Testament” Feinera--- Aby sprawdzić, czy podejrzenia o fałszowaniu praw spadkowych są wiarygodne, dziennikarze TVN wybrali się do mecenasa Adama W. Podali się za małżeństwo, które bez żadnych dokumentów chce przejąć inną krakowską kamienicę. - W Polsce zrobimy wszystko, co można zrobić – powiedział Adam W. – Można ”zrobić” akt zgonu. Łatwiej i lepiej ”zrobić” akty zgonu na Ukrainie niż tutaj. Dziennikarze pojechali więc na Ukrainę. Na miejscu zdobyli dowody, że działa tam grupa ludzi produkujących fikcyjne akty zgonu i testamenty. Tropy wiodły wysoko, aż do dyrektora Państwowego Archiwum we Lwowie. Ten już podczas pierwszego spotkania zgodził się na wyrobienie ”lewych” dokumentów. - To kryminał – dyrektor krygował się z początku, ale jego obawy szybko się rozwiały. – Jeśli już robić, to porządnie. Potrzeba starej maszyny do pisania, żeby ”zrobić” podobny oryginał. Za wszystko – trzy tysiące dolarów.---obrazek _i/mec/3.jpg|prawo|Dyrektor lwowskiego archiwum--- Dyrektor lwowskiego archiwum przyznał, że zna Adama W. Sprawą mecenasa zajęła się Okręgowa Rada Adwokacka w Krakowie. Tylko jeden sędzia sądu dyscyplinarnego domagał się zawieszenia mecenasa, dwóch go broniło. Od decyzji swoich kolegów do Naczelnej Rady Adwokackiej w Warszawie odwołał się rzecznik dyscyplinarny krakowskiej rady. Dopiero wtedy Adam W. został zawieszony. - Tymczasowe zawieszenie w czynnościach zawodowych dotyczy wszystkich czynności adwokackich – tłumaczy mecenas Bogusław Sulej z Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie.---obrazek _i/mec/6.jpg|prawo|Kiedy skończy się jego bezkarność?--- Mecenas Adam W. nic sobie z wyroku nie robi. Dziennikarka UWAGI! podając się za rozwodzącą się żonę wybrała się do jego biura. W. zaoferował udział w procesie za minimum 1,5 tysiąca złotych, a za poradę zażądał 100 złotych. Czy nadejdzie kiedyś kres łamiącym prawo czynom Adama W.? W krakowskiej prokuraturze trwa śledztwo w sprawie próby nielegalnego przejęcia kamienicy przy ul. Dietla, w którym ważnymi dowodami są ustalenia naszych dziennikarzy. Przeczytaj także:Jak wyłudzić kamienicę?Ciemne sprawy mecenasa