Być albo nie być… aktorem

Prywatne szkoły policealne powstają jak grzyby po deszczu. Potencjalnych studentów kuszą niskim czesnym, świetną kadrą. Coraz częściej okazuje się, że to spsosób na szybkie pieniądze.

Krzysztof Kudelski skusił się na świetnie brzmiącą ofertę Szkoły Telewizyjnej i Filmowej w Warszawie. Szkoła obiecywała wysoki poziom nauczania i dyplom uczelni państwowej. - Zapowiadało się ciekawie, zwłaszcza, że w perspektywie było uzyskanie papierów szkoły wyższej, no i tylko 400 zł czesnego – mówi Krzysztof. Tak jak on myślało wielu przyszłych aktorów. Szkoła reklamowała się w radiu i prasie. Swoje biuro prowadziła w wynajętym pokoju w Hotelu Europejskim. Zachęcała nazwiskami wykładowców m. in.: Henryka Talara, Anny Chodakowskiej, Krzysztofa Teodora Toeplitza. - Nam się wydawało, że jak ktoś ma pieniądze na biuro w Hotelu Europejskim to wie, co robi – odpowiada Anna Chodakowska – aktorka, która wykładała w szkole. Szkoła istniała tylko parę tygodni, a studenci, którzy zapłacili czesne zostali z dnia na dzień pozbawieni możliwości nauki tego, po co przyszli do tej szkoły – aktorstwa. Potem dowiedzieli się jeszcze, że szkoła nie była nawet zarejestrowana w Ministerstwie Kultury. Sylwester Biraga od pięciu lat prowadzi w Warszawie Studium Animatorów Kultury Teatralnej. Wie, że wiele szkół artystycznych powstaje tylko po to, by zwabić studentów złudnymi obietnicami i dobrze na tym zarobić. - Jeżeli ktoś otwiera pseudo szkołę, czesne jest niskie to jest to bardzo szybki zarobek – mówi Biraga. Krzysztof Kudelski od października próbuje odzyskać swoje pieniądze. Za każdym razem słyszy to samo - obietnicę, że pieniądze dostanie, tylko później. My również kilkakrotnie próbowaliśmy dowiedzieć się, kiedy dyrektor zamierza rozliczyć się z wykładowcami i studentami. Dyrektor nie był w stanie odpowiedzieć nam na to pytanie. Nie uregulował również do tej pory kwoty za wynajem pokoju w Hotelu Europejskim. Piotr Wojewódzki, były wykładowca szkoły jako pierwszy zauważył, że nie działa ona jak należy. Jako pierwszy też postanowił zrezygnować z pracy. - Oszukał studentów, oszukał wykładowców, z tego, co wiadomo to nie jest jego pierwszy przekręt. Nierzetelnych szkół jest niestety więcej. Bazują na naiwności i łatwowierności młodych ludzi. Zanim przyszli studenci wybiorą szkołę powinni sprawdzić wszystkie informacje na jej temat a nie sugerować się tylko małym czesnym i nazwiskami wykładowców.

podziel się:

Pozostałe wiadomości