Tego dnia nie odbyła się ostatnia lekcja wychowania fizycznego. 13-letnia Sylwia mogła wrócić do domu, ale spóźniła się na szkolny autobus. Na następny nie chciała czekać. Postanowiła wracać piechotą. Do przejścia miała trzy kilometry wiejską spokojną drogą. Do domu jednak nie dotarła. Zaniepokojeni rodzice już po kilku godzinach zorganizowali poszukiwania córki. - Wsiadłem w samochód i szukałem jej do g. 4 rano. Policja powiedziała, że rano pomoże, ale nikt się nie zjawił. Ludzie się lepiej zaangażowali w poszukiwania niż funkcjonariusze – mówi Marek Cieślak, ojciec zamordowanej dziewczynki. Ciało Sylwii znaleziono półtora kilometra od domu. Leżało na polu przykryte ziemią i rzepakiem. Sylwia została uduszona i prawdopodobnie zgwałcona. - Podszedłem i rozgarnąłem rzepak. Zobaczyłem, że ziemia jest luźnawa. Od razu przyszło mi do głowy, że jest tam ciało. Nie znałem tej dziewczynki. Dopiero wczoraj zobaczyłem jej zdjęcie. Nie mogłem spać. W pewnym momencie zasnąłem i ta dziewczynka mi się przyśniła. Podziękowała mi, że ją znalazłem – opowiada przejęty Kazimierz Gutowski. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie morderstwa Sylwii. Wszyscy, którzy 20 i 21 czerwca przebywali w okolicach Gostynii i Sulikowa i zaobserwowali coś niepokojącego proszeni są o kontakt z policją lub redakcją UWAGI! - Znajdźmy teraz sprawcę, który to zrobił. Ukarajmy go za to, czego dokonał – apeluje Monika, kuzynka Sylwii. Zobacz także:Morderstwo w kaplicyPodwójna tragedia