Pomysłodawca budowy boiska - wójt gminy Herby na terenie, której leży Lisów, nie widzi problemu w tym, że powstało pod linią wysokiego napięcia. Ignoruje argumenty o zagrożeniu zdrowia i życia osób, które chcą z niego korzystać.
- To, że ta linia tam przebiega, to nie przeszkadza – mówi Roman Banduch, wójt gminy Herby.
Wójt uważa, że nie złamał prawa bowiem nie ma żadnego przepisu, który wprost zakazuje budowy tego typu obiektów pod liniami wysokiego napięcia.
- Zapewne jeszcze wielu przepisów nie mamy, które czegoś by tam zabraniały. Są jednak przepisy podstawowe prawa budowlanego o bezpieczeństwie użytkowania, o bezpieczeństwie konstrukcji i jeżeli to skonfrontujemy z tym, co zostało zrobione, to dochodzimy do wniosku, że ten obiekt nie mógł powstać w tym miejscu – komentuje sytuację Jan Spychała, Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Wójt nie powinien bagatelizować zagrożenia, które sam stworzył. Eksperci z poligonu szkoleniowego dla pracowników firm energetycznych, przekonali nas jak niebezpieczny może być kontakt z linią wysokiego napięcia. Przeprowadzili symulację: co wydarzy się, kiedy o taką linię zahaczy latawiec.
- Przy tym napięciu jest to moc, która przechodzi możliwości ludzkiego organizmu. Gdyby ten prąd zetknął się z człowiekiem, to potem szanse uratowania człowieka są bardzo małe – mówi Ryszard Migdalski, dyrektor ds. szkoleń ZIAD Bielsko Biała S.A.
Na tę inwestycje nie potrzebne było pozwolenie na budowę, wystarczyło tylko zgłoszenie. Urzędnicy w Starostwie, którzy otrzymali plany budowlane nie dostrzegli, że boisko dla dzieci ma powstać pod linią wysokiego napięcia.
Kilka dni temu Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał uziemienie ogrodzenia i przesunięcie granic boiska o 15 metrów poza strefę niebezpieczną. Do czasu zrealizowania tych zaleceń boisko będzie zamknięte.