- Ciągam się po sądach od 1995 r. Od momentu, kiedy wniosłam sprawę o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi – mówi Regina Witz – Rekowska. Ponad 100 rozpraw sądowych to tylko uboczny skutek gehenny jaką od kilkunastu lat przeżywa pani Regina z dwójką swoich dzieci. Bita i upokarzana przez męża podała go w końcu do sądu. Ten uznał winę mężczyzny i skazał go za znęcanie się nad rodziną. Pani Regina rozwiodła się z mężem, a sąd zasądził dla niej i dzieci alimenty. Były mąż ich jednak nie płaci. Ostatnio pozwał nawet do sądu syna żądając cofnięcia przyznanych mu alimentów. - Mamy kolejny wyrok korzystny. Z tym, że dalej nie będzie można wyegzekwować alimentów ani kosztów procesu, które sąd dzisiaj zasądził - mówi Andrzej Kiełtyka, pełnomocnik pani Reginy. Zaległe alimenty to dziś chyba najmniejszy problem, jaki pani Regina i dwójka jej dzieci mają z byłym mężem i ojcem. W wyniku ugody sądowej dotyczącej podziału majątku, kobieta zobowiązała się opuścić z dziećmi dom, a jej były mąż wypłacić jej pieniądze tytułem rekompensaty za utracony majątek. Okazało się, że był to zwykły fortel. Mąż nie wypłacił jej uzgodnionych pieniędzy. Ugoda sądowa posłużyła mu natomiast do uzyskania nakazu eksmisji pani Reginy z zajmowanego domu. - Ugoda powinna być sformułowana tak: do czasu spłaty 35 tys. 111 zł, pani Regina z dziećmi ma prawo mieszkać nieodpłatnie w tym budynku – tłumaczy pełnomocnik. - Tutaj należy mieć pretensje do sądu. Sąd powinien wyobraźnią zafunkcjonować, że może być taka sytuacja, że on nie będzie płacić, ale będzie mógł skutecznie dochodzić eksmitowania rodziny – twierdzi mecenas Jacek Kondracki. Źle napisana ugoda to wina sądu, który powinien mieć kontrolę nad jej zapisami i nie dopuścić do tego, by na jej podstawie były mąż mógł bezkarnie eksmitować panią Reginę z domu. Jednak prawomocny wyrok eksmisji zapadł. Już w najbliższym czasie ma dojść do usunięcia pani Reginy z domu. Stało się to możliwe po tym, jak gmina wskazała lokal zastępczy, gdzie kobieta mogłaby mieszkać z dziećmi. Zaoferowany przez gminę lokal socjalny jest położonym na skraju wsi budynkiem po byłej szkole. Jest oddalony 20 km od jej obecnego miejsca zamieszkania. Do najbliższego autobusu trzeba dochodzić bitą drogą ponad 2 km. - Ten lokal w okresie zimowym nie nadaje się do mieszkania. Komornik tu był i widział to wszystko. Decyzja komornika jest nieludzka – przyznaje sam wójt gminy Lipnica, Rafał Narloch. Jednocześnie okazało się, że komornik, który tak ochoczo zabrał się za egzekwowanie nakazu eksmisji, to ten sam komornik, który od ponad czterech lat nie jest w stanie wyegzekwować dla pani Reginy należności od byłego męża. - Chodzi o to, żeby komornik wyegzekwował to, co mi się należy. Razem jest tego ok. 200 tys. zł. Nic nie wyegzekwował. Powiedział, że nie może, bo były mąż ma rentę. A z renty on ściąga swoje należności komornicze – mówi pani Regina. Dziennikarze chcieli porozmawiać z komornikiem o eksmisji. Niestety nie wyraził zgody. Reporterzy mają prawo przypuszczać, że niechęć komornika ma swoje korzenie w reportażu sprzed trzech lat. UWAGA! pokazała w nim w jak ordynarny sposób komornik traktuje swoich klientów i za nic ma wyroki sądu. (Zobacz reportaż) Wójt zadeklarował, że będzie interweniował w sprawie pani Reginy u prezesa sądu. Wiadomość ta cieszy, gdyż kobieta zasługuje na pomoc. Od ponad 20 lat sumiennie uczy dzieci i nie przenosi osobistych kłopotów do szkolnej ławy. - Mnie się już nie chce rano wstawać z łóżka. Nie mam już siły. Zawsze myślałam, że sądy są sprawiedliwe – płacze kobieta. - To jest niesprawiedliwość w majestacie prawa – dodaje pełnomocnik pani Reginy. Zobacz takżeKomornik nie wykonuje eksmisji