Będą nowi biegli w sprawie Katarzyny W.

TVN UWAGA! 135163
Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował o powołaniu nowych biegłych w sprawie Katarzyny W. z Sosnowca, skazanej przez sąd pierwszej instancji na 25 lat więzienia za zamordowanie sześciomiesięcznej córki Magdy. Nowi biegli mają być specjalistami z zakresu laryngologii i neonatologii. Wspólnie z dotychczas pracującymi przy sprawie ekspertami orzekną, czy przyczyną śmierci dziewczynki mógł być laryngospazm - czyli samoistny skurcz krtani, spowodowany upadkiem dziecka na podłogę.

To kolejny zwrot akcji w bulwersującej już ponad dwa lata opinię publiczną sprawie matki małej Madzi z Sosnowca, jak ochrzciły media Katarzynę W. Kobieta we wrześniu ubiegłego roku przez Sąd Okręgowy w Katowicach została skazana na 25 lat więzienia. Prokurator domagał się dożywocia natomiast sama Katarzyna W. i jej obrońca prosili o uniewinnienie od zarzutów. Dziś odbyła się pierwsza rozprawa w sądzie wyższej instancji. Powołania biegłego specjalisty w dziedzinie laryngologii od dawna domagał się Arkadiusz Ludwiczek obrońca z urzędu Katarzyny W. Dziś na sali sądowej mecenas Ludwiczek powiedział, że laryngospazm nie „został wymyślony przez obronę” i ze z zadowoleniem przyjmuje decyzję sądu. Od początku procesu obrońca Katarzyny W. starał się przekonać sąd, że mała dziewczynka nie została uduszona przez matkę - tak twierdzą biegli prokuratury - ale zmarła w wyniku samoczynnego ściśnięcia krtani prowadzącego do uduszenia. – To nieprawdopodobne. Nie spotkałem się z przypadkiem samouduszenia ani też o nim nie czytałem w światowej literaturze z dziedziny medycyny sądowej – powiedział Uwadze! TVN proszący o zachowanie anonimowości lekarz sądowy. Wytłumaczył, że zjawisko „laryngospazmu” musi mieć przyczynę, którą może być ugryzienie lub ukąszenie w okolicach gardła. W innych przypadkach laryngospazm może nastąpić w szpitalu w wyniku interwencji lekarskiej np. intubacji pacjenta. – Nic nie dzieje się bez przyczyny – stwierdził lekarz. Katarzyna W. została oskarżona przez prokuraturę o rzucenie córką o podłogę a następnie uduszenie jej poprzez zatkanie dróg oddechowych ręką lub miękkim przedmiotem – ściereczką lub poduszką. Następnie kobieta skierowała śledztwo i uwagę opinii publicznej na fałszywe tory informując wszystkich o porwaniu dziecka. W tym celu po ukryciu zwłok w parku w Sosnowcu na jednym z osiedli Katarzyna W. udawała ofiarę napadu, podczas którego tajemniczy przestępca porwał sześciomiesięczną Magdę. W sprawie szybko pojawił się właściciel firmy detektywistycznej Krzysztof Rutkowski i to on ujawnił nagranie w którym Katarzyna W. przyznaje się do kłamstwa. Drugą prezentowaną przez nią wersją był wypadek, podczas którego dziecko upadło na podłogę rozbijając głowę o próg co spowodowało śmierć. Nieomal natychmiast po ujawnieniu tych rewelacji wątpliwości miał dr Filip Bolechała z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie. Już wówczas w rozmowie z Uwagą! twierdził, że śmierć dziecka w wyniku swobodnego upadku z wysokości łóżeczka lub rąk matki jest niemożliwa. Powołani przez prokuraturę biegli sądowi z Katowic i Gdańska po kilku miesiącach badań uznali, że wyniki badań komórek zmarłej wskazują na zmiany charakterystyczne dla uduszenia gwałtownego. Taki typ śmierci, jak tłumaczyli biegli przed sądem, wymaga zamknięcia otworów oddechowych na co najmniej cztery minuty. Ponieważ podczas sekcji nie stwierdzono zatkania układu oddechowego lekarze uznali, że musiała działać inna zewnętrzna niezależna od organizmu siła. - Niemożliwe jest aby układ oddechowy był zatkany przez tak długi okres czasu na skutek źle przeprowadzonej reanimacji. Niemożliwe aby upadek spowodował samoczynne zatrzymania oddechu – mówił w wywiadzie udzielonym Uwadze! jeszcze przed rozpoczęciem procesu dr Filip Bolechała.

podziel się:

Pozostałe wiadomości