16-latka kazała zabić narzeczonego

Dwóch 20-latków z Łodzi zabiło rówieśnika. Do zbrodni namówiła ich była narzeczona zabitego. Dziś wszyscy siedzą w areszcie i zachowują się tak, jakby nie wiedzieli co się stało.

16-letnia Karolina pochodzi z patologicznej rodziny. Ojciec pił i bił ją. Karolina wiele razy uciekała z domu, ze szkoły. Kilka lat temu rodzice, którzy mają jeszcze trójkę dzieci, oddali ją do domu dziecka. Karolina stamtąd uciekała do domu i do swego narzeczonego Damiana – rodzice zawiadamiali wtedy policję. Po jakimś czasie miejsce córki w ich domu zajął Damian. - Powiedziała wtedy, że nie chce, żeby Damian tam mieszkał i kazała wybierać: albo ona, albo on – mówi koleżanka Karoliny. – Ojciec powiedział, że on. A matka boi się ojca i nie miała nic do powiedzenia. Dziewczyna miała już wtedy nowego chłopaka Michała. Oboje mieli podobne życiowe doświadczenia: Michała rodzice wyrzucili z domu, więc pomieszkiwał u kolegów. Miał opinię niezrównoważonego narwańca. Karolinie powiedział, że kocha ją bardziej od własnej matki i że zrobi dla niej wszystko. Dziewczyna skorzystała z tej obietnicy. Na początku lipca w ogrodzie domu jednego z kolegów Karoliny i Michała odbyła się impreza. Wieczorem trzech chłopców – Michał, Tomek i Daniel pojechało do domu Karoliny. Karolina wywabiła Damiana, a trójka wciągnęła go do auta i wywiozła za miasto. Tam pobili go na śmierć. Policja szybko ustaliła sprawców: Karolinę i trzech chłopców. Karolinie postawiono zarzut nakłaniania do zbrodni, Michałowi i Tomkowi – zarzut zabójstwa, Danielowi – pomocnictwa. - Nikt się nie przyznał, że chciał zabić – mówi policjant operacyjny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. – Ale narzędzia, jakie wzięli ze sobą – dwa kije bejsbolowe, metalowa rurka – wskazują, że przynajmniej z takim zamiarem się liczyli. - W pierwszej fazie przesłuchań wszyscy byli beznamiętni – mówi Mariusz Szyller, zastępca komendanta VII komisariatu policji w Łodzi. – Nie wiem, czy spowodował to stres związany z zatrzymaniem, czy taka sytuacja, w jakiej się znaleźli nie robi już na młodych ludziach żadnego wrażenia – trudno powiedzieć. Rodzice Karoliny nie próbują nawet bronić córki. Matka pali papierosa za papierosem i urywanymi zdaniami opowiada raz, że z córką były kłopoty, raz, że była bardzo dobrą dziewczyną. O Michale nie ma nawet kto mówić. Dwaj pozostali uczestnicy zbrodni – Tomek i Daniel pochodzili z dobrych domów. Ich rodziny nie mogą pojąć, dlaczego dzieci siedzą dziś w areszcie. - Tomek został perfidnie wciągnięty w tę historię przez mało znanego przez siebie chłopca – mówi matka Tomka. – Wstydzę się przed całym światem za to, że go tak wychowałam. Brzydzę się siebie. Chciałabym gorąco w to wierzyć, że nie brał w tym udziału, ale fakt, że on przy tym był... Rodzice Daniela - ich samochodem zawiózł Damiana i dwójkę oprawców na miejsce zbrodni - nie wierzą w jego winę. Jego brat nie może sobie wyobrazić, jak doszło do wszystkiego i mówi: - Nie mam już słów na temat brata. Policjanci nie potrafią dociec, co kierowało młodymi ludźmi, gdy zabijali swojego rówieśnika. Żaden ze sprawców nie miał wcześniej konfliktu z prawem, Tomek i Daniel pochodzą z zamożnych, porządnych domów. Podczas przesłuchań nie potrafili w racjonalny sposób wyjaśnić, dlaczego stało się to, co się stało. - Ona po prostu innych metod chyba nie zna – mówi o Karolinie policjant operacyjny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Mariusza Szyllera, jego kolegę z VII komisariatu policji, zaszokowało to, gdy wyznała, że naprawdę kochała Damiana, a nie Michała, który zabił dla niej pierwszego narzeczonego. Sąd musi zadecydować, czy 16-letnia Karolina będzie odpowiadać za swój czyn jak dorosła. Pozostałym sprawcom grozi kara nawet dożywotniego więzienia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości