Pokonuje piechotą wiele kilometrów, by dotrzeć do niepełnosprawnych uczniów. „To chęć ukarania niepokornej nauczycielki”

TVN UWAGA! 352412
Pani Zuzanna zmuszona jest pokonywać autobusami i piechotą wiele kilometrów, by dotrzeć do niepełnosprawnych uczniów. - Jest to chęć ukarania niepokornej nauczycielki, która bardzo prężenie działa w sprawie osób niepełnosprawnych – słyszymy w ZNP.

Życie Zuzanny Kuran, mamy niepełnosprawnej Kai i jednocześnie nauczycielki zajmującej się dziećmi z głębokim upośledzeniem, zmieniło się z początkiem nowego roku szkolnego. Decyzją dyrektorki szkoły, pani Zuzanna została skierowana do domowego nauczania dwójki uczennic mieszkających w najdalszych krańcach powiatu. Droga do pracy – pokonywana przez nauczycielkę autobusem i pieszo – zajmuje jej codziennie wiele godzin.

- Wstaję o godz. 5, przygotowuję córkę, przygotowuję jedzenie. Zawożę córkę do mojej mamy. Tam zostawiam samochód, bo córka często ma wizyty albo rehabilitację. O godz. 6:50 mam autobus, jadę do Kolonii-Włocin, tam wysiadam i ruszam w drogę do uczennicy. Po drodze zrywam jabłka, zbieram też różne rzeczy, które przydają się do zająć np. kasztany czy żołędzie. Jest wesoło, chociaż czasami wesoło przez łzy – przyznaje pani Zuzanna.

Jeszcze bardziej kłopotliwa jest droga do kolejnego dziecka.

- Niestety, nie ma tam autobusu. Biorę więc torby i ruszam drogą jakieś 8 km – opowiada kobieta. I dodaje: - Po tych zajęciach też nie mam autobusu. Wychodzę z lekcji i 4 km idę do przystanku. Na przystanku często muszę czekać, bo nie zawsze zdążę na autobus.

Zuzanna Kuran jest jedyną nauczycielką specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego w Sieradzu, której dzień pracy trwa ponad 10 godzin.

- Wracam około godz. 17. Muszę odebrać córkę, później zawieźć ją na dodatkowe zajęcia. Często, jak wracamy do domu, to padamy, nie mamy już siły – opowiada.

Dyrektor

Pani Zuzanna pracuje w sieradzkim ośrodku od dawna, ale jej problemy zaczęły się kilka lat temu, wraz z objęciem stanowiska przez nową dyrektor placówki.

- Wraz z grupą nauczycieli pracujących z najmłodszymi dziećmi zostałam zwolniona z ośrodka. Stało się tak, dlatego, że byłyśmy niewygodne. Dlatego, że uświadamialiśmy rodziny, jakie mają prawa. Pokazywaliśmy im, jakie mają możliwości pozyskania dodatkowych zajęć, tego ile osób powinno być w klasie, jakie są przepisy. Wiadomo, że nasze dzieci w ośrodku są zaburzone i potrzebują indywidualnego podejścia – tłumaczy Kuran.

- W 2019 roku otrzymaliśmy z rodzicami informację, że w szkole szykują się oszczędności. Wówczas z grupą rodziców i nauczycieli postanowiliśmy walczyć o to, żeby tak nie było. W tej grupie była również pani Zuzanna. I na pewno było to niemile widziane, że nauczyciel angażuje się i wspiera rodziców. Ale przede wszystkim ona też walczyła o dobro swojego dziecka – mówi Agnieszka Wróbel, członek rady rodziców Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Sieradzu.

Kiedy zwolnione nauczycielki postanowiły w sądzie walczyć o swoje prawa, szkoła ustąpiła i podpisała ugodę. Pani Zuzanna wróciła do pracy, ale konflikt z nową dyrektorką nie zakończył się.

- Co jakiś czas nauczycielom kończy się ocena pracy. Wypełniałam swoje obowiązki naprawdę rzetelnie, natomiast pani dyrektor oceniła mnie bardzo nisko, to była ocena – „poprawnie”. Nie zgodziłam się z tą oceną. Odwołałam się do kuratorium. Na komisji, gdzie byłam egzaminowana przez osoby z różnych środowisk, dostałam najwyższą ocenę – opowiada Zuzanna Kuran. I dodaje: - W tym roku czara się przelała. Dzień w dzień jest tak samo – zaczynam o 6:50 i trwa to do 17, a nawet 19. Droga do pracy zajmuje mi dużo więcej czasu niż praca.

- Według nas jest to dyskryminacja. Jest to chęć ukarania niepokornej nauczycielki, która działa bardzo prężenie w sprawie osób niepełnosprawnych – mówi Anna Kowalczyk ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. I dodaje: - Pani Kuran wielokrotnie informowała panią dyrektor, że w drodze do uczniów ma problemy, że nie ma autobusu, a pracodawca nie wyraził woli jakiejkolwiek rozmowy. Nie odpowiada też na pisma do niej kierowane.

W obronie nauczycielki stanęli nie tylko związkowcy, ale też rodzice dzieci, które wcześniej i teraz uczy pani Zuzanna.

- Prosiłam dyrekcję szkoły, żeby przywrócono panią Zuzię do mojego Mateusza. Dzwoniłam trzy razy do szkoły, bez efektu – mówi Anna Przybylak.

Pani Zuzanna mogłaby dojeżdżać do uczniów prywatnym autem, ale samochód codziennie w czasie jej pracy służy do przewozu na rehabilitację niepełnosprawnej Kai, córki kobiety.

Próbowaliśmy porozmawiać z dyrektor szkoły, ale kiedy pojawiliśmy się na miejscu, była nieobecna. Rozmawiać nie chciała też wicedyrektor.

W tej sytuacji, na rozmowę umówiliśmy się w starostwie, które zarządza szkołą.

- Całą sprawę znam z doniesień medialnych i różnych interpelacji, które wpłynęły do nas do starostwa – stwierdza Józef Jura, naczelnik wydziału oświaty Starostwa Powiatowego w Sieradzu. I dodaje:- Oczekujemy od pani dyrektor na wyczerpujące wyjaśnienia. Poza tym uważam, że jest w kraju taka instytucja jak sąd pracy.

Dziennikarz przypomniał, że już raz pani Zuzanna wygrała.

- Ale jeżeli jest to nowa sprawa, to należy spotkać się w sądzie. Za organizację pracy w szkole odpowiada dyrektor i to dyrektor powinien dojść do porozumienia z panią Kuran. A jeśli nie potrafi, to nie wiem, trzeba będzie wkroczyć - stwierdza.

Po naszej wizycie w sieradzkiej szkole, jej dyrektorka przesłała do naszej redakcji oświadczenie.

Zapewnia w nim m.in. o swojej dobrej woli i zaprzecza jakoby celowo „narażała nauczycielkę na uciążliwość dojazdów do uczniów”. Jednocześnie twierdzi, że w szkole nie ma innych nauczycieli o kwalifikacjach pani Kuran, którzy mieliby lepsze warunki dojazdu do oddalonych od Sieradza miejscowości. Z kolei Starostwo Powiatowe w Sieradzu wciąż nie zajęło stanowiska w tej sprawie.

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Zamówili meble i zaczęły się problemy. „Pani A. zapłaci, żeby ten program nie był emitowany”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Czy panią Martę można było uratować? „Nawet nie włączyli sygnałów w karetce”

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Miał ponad 3 promile alkoholu i kierował autem. Świadkowie zatrzymali nietrzeźwego kierowcę

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Piekło 5-letniego Piotrusia. „Biła go po twarzy i szarpała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Po czterech latach odzyskała córkę. „Sprawiedliwość wygrała”

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Oceń stan szkolnej toalety, pobierz dokument!

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?

Komfort czy koszmar? Jaki jest stan szkolnych toalet?