„Nie ma rzeczy, której nie załatwi”. Kulisy Sławy Tomasza Iwana

TVN UWAGA! 261995
Określany jest prawą ręką trenera Adama Nawałki. Nikt tak dobrze nie zna piłkarzy polskiej kadry jak on. Dziś Kulisy Sławy Tomasza Iwana, dyrektora polskiej reprezentacji, a zarazem byłego piłkarza.

Tomasz Iwan piłkarską przygodę zaczynał w Jantarze Ustka. Później grał w Słupsku, Poznaniu i Łodzi. Na blisko 10 lat przeniósł się do Holandii. PSV Eindhoven zapłaciło za niego ponad 3 miliony dolarów.

Z orzełkiem na piersi

W reprezentacji Polski wystąpił 40 razy i strzelił 4 gole. W 2006 roku zakończył karierę. Obecnie jest dyrektorem reprezentacji polski.

- Jakbym miał go określić w dwóch słowach to człowiek orkiestra – mówi Jerzy Dudek, były reprezentant Polski w piłce nożnej.

- Nie ma rzeczy, której Tomek nie załatwi. Jest zawsze uśmiechnięty, lubi żartować – dodaje Kamil Grosicki, reprezentant Polski w piłce nożnej.

Kamil Glik, także reprezentant Polski, wskazuje, że krajowa piłka wiele mu zawdzięcza.

- Przez te kilka lat bardzo się przyczynił do tego, że nie tylko drużyna, ale polska piłka bardzo poszła do przodu. W tym, co robi, jest świetny – podkreśla Glik.

Iwan jest w kadrze mistrzem logistyki. Jako dyrektor reprezentacji odpowiada za organizację pracy podczas zgrupowań, wybiera hotele, dba o to, by piłkarze, niekiedy z rodzinami, dotarli na czas z różnych zakątków Europy. Planuje kadrowiczom czas wolny.

Nieoficjalnie jego kompetencje wykraczają znacznie dalej, jest prawą ręką trenera Nawałki, dba o atmosferę w reprezentacji i relacje między piłkarzami, a sztabem szkoleniowym.

Rozmowa z Bońkiem

Iwan przyznaje, że po zakończeniu kariery nie chciał wiązać się z piłką.

- Chciałem mieć trochę więcej czasu dla siebie, na podróże, na nadrobienie zaległości. Bycie piłkarzem jest niezwykle absorbujące – wspomina Iwan.

Zdanie zmienił po rozmowie ze Zbigniewem Bońkiem.

- Boniek wymyślił, że zostanę dyrektorem reprezentacji. Takich propozycji się nie odrzuca. Od razu poczułem się, jak za dawnych lat, kiedy dostaję powołanie do reprezentacji. Nie jestem już na boisku, ale noszę orzełka na piersi i podchodzę do tego jak kiedyś. To wielkie wyróżnienie, honor, zaszczyt móc być w tym miejscu i reprezentować swój kraj – mówi Iwan.

Opowiada też, że dzięki rozpoznawalności zaistniał też w innych dziedzinach. Zagrał epizod w filmie „Poranek kojota”.

Ustka

Iwan pochodzi z Ustki.

- Czuję się emocjonalnie związany z Ustką. To jest miejsce, gdzie się wychowałem. Z kolegami, w lecie ganialiśmy po plażach, niezwykle, urokliwe miejsce – wspomina dyrektor reprezentacji.

Od najmłodszych lat swoją przyszłość wiązał z piłką nożną.

- Z ojcem, kiedy tylko już potrafiłem chodzić, jeździliśmy na treningi. Tata trenował drużyny w Ustce i pod Ustką. Na boisku było jeszcze dwóch braci – wspomina Iwan. I dodaje. - Jak chcieliśmy kasę na lody to tata rzucał piłkę i robiliśmy żonglerki. Kto zrobi więcej żonglerek to miał więcej kasy. Wyszło na dobre, bo się ćwiczyło technikę, a przy okazji można było dostać na lody.

Z pierwszego małżeństwa Tomasz Iwan ma dwójkę dorosłych już bliźniaków Oskara i Tinę. Z obecną partnerką Natalią Jakułą, byłą prezenterką muzyczną, teraz trenerką fitness, poznał się 10 lat temu. Dziś wspólnie wychowują małego Wiktorka.

- Bałam się stereotypu piłkarza. Stopniowo poznawałam Tomka, on też wiedział, że ja się tego boję. Że być może okazać się kobieciarzem. Może, że ciągle nie będzie go w domu. Tomek od początku mówił, że jest lojalny, wierny, że będzie się mną opiekował. Jak obiecał, tak jest. Jest wspaniałym partnerem – mówi Natalia Jakuła, partnerka Tomasza.

„Trzeba walczyć do końca”

Tomasz Iwan często bierze udział w akcjach charytatywnych, ostatnio zaangażował się w pomoc dla byłego reprezentanta Pawła Kryszałowicza, który walczy z rakiem.

Na mecz do Słupska przyjechała stara kadra trenera Jerzego Engela i przyjaciele piłkarza.

- Ostatni raz spotkaliśmy się w tym składzie chyba w Korei Południowej na Mistrzostwach Świata. Coś, co cechowało naszą drużynę to było to, że pomagaliśmy sobie na boisku i poza nim – mówi Radosław Majdan, przyjaciel Tomasza, były piłkarz.

Biznes to drugie imię Iwana, jest współwłaścicielem firmy, która organizuje największe eventy w Polsce.

- Ważna cecha, której Tomek mnie nauczył, to niedopuszczanie, że trzeba walczyć do końca i się nie poddawać. Przychodzą różne kryzysy tak, jak u sportowców kontuzje i w biznesie też cały czas jest „up and down” – mówi Adam Górko, wspólnik biznesowy.

Iwan zaznacza, że spełnia się w pracy w reprezentacji.

- Sprawia mi to ogromna satysfakcję. To jest trochę jak tlen, którym oddycham. Mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej – kwituje.

podziel się:

Pozostałe wiadomości