Czy to przez niego się zabiła?

TVN UWAGA! 171338
Dziś w UWADZE! wracamy do sprawy samobójczej śmierci 14-latki z Gdańska. Choć śledczy nadal badają czy związek z targnięciem się na życie dziewczynki miało jej spotkanie z 38-letnim Krystianem, niespodziewanie pojawiła się szansa, by mężczyzna odpowiedział za czyny popełnione wcześniej wobec innych nastolatek.

- To na pewno ten sam mężczyzna. Takiej sytuacji i tej twarzy nie da się zapomnieć – zaczyna Anna.

38-letni Krystian W. nie pamięta Anny, ale ona nie zapomni tego, co jej zrobił, do końca życia. Miała wtedy zaledwie 15 lat.

- Mieliśmy się spotkać w sprawie pracy. Tylko i wyłącznie, żeby omówić warunki, ewentualnie podpisać umowę. Krystian powiedział, że pojedziemy w jakieś miejsce, gdzie można spokojnie usiąść i o tym porozmawiać. No i gdy wsiadłam do samochodu, widziałam, że jedziemy w kierunku Gdańska, ale on skręcił w stronę lasu i jechał, właściwie, w jego głąb. I gdy już się zatrzymał, to powiedział, że albo zrobię to, co on chce, albo do domu już nigdy nie trafię. Zaczął dobierać się do mnie, rozrywać moją bieliznę, moje ciuchy, wyzywać mnie od małych szmat… Gdy robiłam to, co chciał, wszystko nagrywał na swój telefon. Po wszystkim pokazywał mi filmiki, które ma w telefonie. Były tam, myślę, czternasto-, trzynasto-, piętnastoletnie dziewczynki, które tak samo płakały, które tak samo prosiły jak ja – opowiada Anna.

Prawdziwe oblicze Krystiana W. wyszło na jaw po tym, jak 14-letnia mieszkanka Gdańska, Anaid Tutghushyan, rzuciła się pod pędzący pociąg. Jej matka, szukając przyczyn tragedii ustaliła, że dzień przed śmiercią jej córka w tajemnicy spotkała się z 38-letnim mężczyzną, który oferował jej dorywczą pracę. Po internetowym apelu do pani Joanny zaczęły masowo zgłaszać się nastoletnie ofiary Krystiana W., które zachęcał do spotkań, by potem wykorzystać.

Te same dziewczyny wcześniej zgłaszały się do różnych komisariatów Trójmiasta i okolic, ale sprawy badano oddzielnie, a nikt ze śledczych nie wpadł na pomysł, by kompleksowo prześwietlić działalność mężczyzny. Nawet wtedy, gdy dyrekcje gimnazjum i ośrodka wychowawczego w pobliżu Gdańska pisemnie informowały policję o podejrzanych zachowaniach dorosłego mężczyzny, który zaczepia dziewczynki.

- Poinformowano nas, że uczennice, które wracają ze szkoły są zaczepiane i składane są im propozycje podwiezienia samochodem. Funkcjonariusze natychmiast zajęli się tymi sprawami. Jednak w wyniku działań podjętych przez policjantów, nie stwierdzono, żeby doszło do przestępstwa – mówi Anetta Potrykus z Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.

Anna poszła na policję już kilka godzin po skrzywdzeniu przez Krystiana. Choć wskazywała znaki charakterystyczne mężczyzny i tropy, które mogły prowadzić do jego identyfikacji, policja ich nie podjęła, a sprawę umorzono.

- Prokurator podjął decyzję o umorzeniu wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa, ponieważ czynności podjęte w toku postępowania nie doprowadziły do ustalenia tożsamości mężczyzny, który miał się dopuścić przestępstwa – wyjaśnia Ewa Brudzińska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Kiedy Anna dowiedziała się o śmierci Anaid, przez Internet skontaktowała się z jej mamą i w Krystianie W. rozpoznała gwałciciela. To zaś oznaczało szansę na to, by mężczyznę wreszcie dosięgła sprawiedliwość.

- Gdyby pokrzywdzona, w każdym momencie, zgłosiła się czy też zgłosiła jakieś nowe okoliczności, postępowanie zostanie niezwłocznie podjęte i będzie kontynuowane – mówi Ewa Brudzińska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Dziennikarze UWAGI! zawieźli Annę do prokuratury, gdzie od razu złożyła oświadczenie, że to Krystian W. zmusił ją do seksu. Tego samego dnia śledztwo zostało wznowione.

Zgodnie z nowymi przepisami, Anna zostanie teraz przesłuchana w obecności psychologa, i zostanie jej okazany Krystian W. To prawdopodobnie ostatnia formalność przed postawieniem mu zarzutów.

podziel się:

Pozostałe wiadomości