- Mimo swej postury – jest niski, krępy – ma bardzo nordycką głowę – mówi Izabella Cywińska, reżyser. – I wyraziste oczy, którymi potrafi zagrać złość, nienawiść, choć także i miłość, co wiele razy widziałam w jego rolach. Reżyserzy najchętniej obsadzali go w rolach np. SS-manów. I on bardzo w tych rolach się sprawdził. Teraz będzie miał okazję sprawdzić się w roli samego generalissimusa Stalina. Historycznego potwora zagra w rosyjskim filmie. Sam zdziwił się, że mając tylu znakomitych rosyjskich aktorów rosyjski reżyser tę rolę powierzył właśnie jemu. Ale to nic dziwnego, skoro na przykład po tym, kiedy zagrał pamiętną rolę polskiego zdrajcy z czasów hitlerowskiej okupacji w ”Polskich drogach” widzowie patrzyli na niego nieufnie. - Razem z Ryszardą Hanin [aktorką, która w serialu grała jego matkę] jeździliśmy po Polsce z przedstawieniami – mówi o sobie. – W jakiejś zabitej dechami wiosze po jednym z takich występów ktoś podszedł do Rysi i powiedział – Pani Hanin, nie chcę pani urazić, ale jak może pani grać z takim sk…synem. Kiedy wracaliśmy Rysia powiedziała mi – dostałeś najlepszą recenzję, jaką można dostać. Świetny aktor od zawsze marzył o scenie, ale do szkoły aktorskiej nie dostał się za pierwszym razem. Zatrudnił się jako maszynista w teatrze. Jego dyrektor pozwolił mu statystować w spektaklach. Jeden z takich jego występów wyróżniła wielka aktorka Mieczysława Ćwiklińska i to utwierdziło przyszłego aktora w decyzji o słuszności wybranej drogi. - Tak zwana kariera to rzecz względna – mówi. – To, że się udało, że jestem popularny nie zmienia faktu, że bezpowrotnie utraciłem rzecz najważniejszą – nie byłem świadkiem dorastania mojego dziecka. Dziś córka jest już dorosłą kobietą, a jej syn jest oczkiem w głowie – i najlepszym przyjacielem – dziadka. - W jakimś wywiadzie na pytanie, jakim był ojcem, odpowiedział – nieobecnym – mówi Zuzanna, córka. – Ciągle spałam z mamą w łóżku, bo tata był w trasie na występach. Tata starał się to nadrobić i kiedy był w domu, zawsze był ze mną. Teraz, kiedy spędza czas z moim synem, widzę, jakim mógł być ojcem. Żona aktora nigdy nie czyniła mu wyrzutów z powodu częstych nieobecności w domu, bo pojęła, że taki jest los aktora. On sam mówi dziś, że gdyby nie ona, nigdy nie osiągnąłby tego, do czego w życiu zawodowym doszedł. - Żadna rola nie miała wpływu na to, kim jestem, co robię – mówi o sobie Henryk Talar. – Żadna nie była pępkiem świata. Ale każda wiele mnie kosztowała, w każdej roli jestem ja.