Peja przerywa milczenie

TVN UWAGA! 138199
- Prowokował je…ny – tak Peja mówi o nastolatku, który został zaatakowany podczas koncertu artysty. Tylko z reporterem UWAGI! Peja rozmawia o incydencie, do którego doszło Zielonej Górze. Przypomnijmy, że artysta rzucił w kierunku jednego z uczestników imprezy obraźliwą wiązankę, a później zawołał do tłumu: „wiecie, co macie robić, rozj...w chu..”.

- Zszedłem do gościa, żeby mu powiedzieć, co o nim sądzę. Rozradowany, że ochrona mnie do niego nie dopuściła, tańczył, śmiał się i pokazywał dwa fucki. Wtedy ludzie zaczęli się gromadzić wokół niego w kółku. Wróciłem na scenę – opowiada Peja. Rozwścieczony raper zawołał do tłumu: „wiecie, co macie robić, rozj...w chu..”. Czy i dlaczego Peja namawiał do przemocy? - Wku…a mnie ta sytuacja, to w jaki sposób zostałem pokazany przez media. Powiem to tylko raz: nie pozwolę, żeby ta sytuacja zniszczyła to, na co pracowałem wiele lat – dodaje reper. Ryszard Andrzejewski czyli Peja od piętnastu lat nagrywa, wydaje płyty i gra koncerty. Jest producent i współproducent utworów na kolejnych albumach Slums Attaca, zespołu, którego jest założycielem. Poznański raper, chociaż może pochwalić się licznymi nagrodami muzycznymi, przez wiele osób jest krytykowany. Powodem jest styl życia, wulgarność utworów a ostatnio także incydent, do którego doszło w Zielonej Górze. Ryszard Andrzejewski urodził się i wychowywał na poznańskich Jeżycach. - Dziś znacznie częściej wracam do dzieciństwa. Zmagam się z moimi demonami. Za dzieciaka nie miałem czasu się tym zajmować, musiałem szybko dorosnąć – wspomina Ryszard Andrzejewski. Matka Peji umarła, gdy ten miał 12 lat. - Znalazłem ją martwą. Musiałem zawiadomić wszystkich. Gdyby wtedy zajął się mną psycholog, może dziś nie byłoby problemu. Ale niestety, nikt się mną nie zajął. Od tego czasu sam zajmuję się sobą. Ojciec? Musiałem go wychowywać, aż do momentu, kiedy odszedł. Zamieniliśmy się rolami: ja byłem ojcem, on synem. Nie potrafił sobie poradzić po śmierci matki. Wykoleił się totalnie – wspomina. Jak od tamtych wydarzeń zmieniło się życie rapera? - Nie jestem pierwszym artystą, który zmienia się pod wpływem lepszego życia. To, że lepiej wyglądam, nie odbieram tego jako zarzut, tylko komplement. Jeżeli jestem gwiazdą nurtu hiphopowego, to powinienem dobrze wyglądać. To przekłada się na sprzedaż płyt, na jakość koncertów i jakość wizualną. Ale zawsze będę tym samym człowiekiem. Nawet jeżeli zapuszczę włosy, czy zestarzeję się. To, co we mnie jest, nie zmienia się – zapewnia Peja. Co jest dla rapera ważniejsze? Miłość czy muzyka? - Przez większość mojego życia ważniejsza była muzyka, ponieważ tej miłości nie było zbyt wiele. Ale obecnie to się zmienia. Miłość jest bardzo ważna dla mnie – wyjaśnia Peja.

podziel się:

Pozostałe wiadomości