- Muniek to rockandrollowiec. W dodatku ze sztubacką, świetlicową, szkolną, kielecką miłością do rock&rolla – tak Maciek Maleńczuk mówi o Muńku Staszczyku.- Jest autentyczny w tym, co robi. Nie udaje kogoś innego. Jak krzyczy to krzyczy. Jak sepleni to sepleni. Nie próbuje nikogo naśladować – dodaje Jacek „Koniu" Śliwczyński, muzyk, kolega ze szkoły Muńka.- Wiem, jakie dźwięki chcę zaśpiewać. Natomiast nie jestem wirtuozem wokalu – przyznaje Muniek.Muniek urodził się w Częstochowie. W liceum wolał pisać teksty niż uczyć się. W liceum też zaczęła się jego kariera wokalna. Wraz z kolegami założył zespół.- Pierwsze koncerty były takie, że piliśmy dużo alkoholu. Trochę było to zabicie stresu, trochę taki rock&rollowy klimat niegrzecznych chłopców – wspomina Muniek.- Nosił jakieś krótkie spodnie, potargane włosy. Zgroza – wspominają Anna i Tomasz Staszczykowie, rodzice Muńka.Na trzy miesiące w roku, Muniek schodzi ze sceny, aby poświęcić się rodzinie. Ma żonę, syna Janka i córkę Marysię. Cieszy się domem, który właśnie zbudował.- Był rockandrollowcem kiedyś. Teraz ma 40-parę lat. Zostało mu rockandrollowe zachowania, nie jest to w 100 proc. poważny człowiek. Taki 40-letni dzieciak – przyznaje Janek Staszczyk, syn Muńka.