Mistyk Stachursky

Jacek Stachurski, znany piosenkarz, prywatnie jest poszukiwaczem tego, co w naszym świecie tajemne, ukryte i mistyczne. Numerologia, tarot, piramidy, jasnowidzenie, śnienie na jawie. A ostatnio inedia, czyli sposób odżywiania się przy pomocy energii słonecznej.

- Jacek jest gwiazdą jak na polskie warunki – mówi Daniel Maczura, kierownik muzyczny zespołu Jacka Stachurskiego. – Ludzie ze świecznika mają taką przestrzeń w swej osobowości, którą muszą zagospodarować w inny niż pozostali sposób. Jacek nigdy nie mówił, że jest niezwykły, ale też nigdy nie był fałszywie skromny. Daje do zrozumienia, że opatrzność obdarzyła go kilkoma talentami. Jednym z nich jest oczywiście talent muzyczny. Ale Jacek Stachurski jest także przekonany, że ma wiedzę o rzeczach ukrytych, które nie każde oko wypatrzy. Wie na przykład jak kumulować pozytywną energię. W tym celu zbudował sobie całkiem sporą szklaną piramidę. Trzeba wiedzieć jak zbudować piramidę – błąd może spowodować, że energia zmieni całkowicie swój znak. - Im bardziej zaawansowany jest proces budowy piramidy, tym więcej pytań się pojawia – mówi Jacek Stachurski. – Na początku piramida niezbyt dobrze była zorientowana, i moje zwierzęta trochę wariowały, miały, że tak powiem, wzmożoną intensywność ubikacyjną. Kwestie żywienia także znajdują swoje miejsce w sferze nauk tajemnych. Jacka Stachurskiego pociąga inedia - odżywianie się przy pomocy energii słonecznej. - To umiejętność życia bez przymusu spożywania pokarmów – tłumaczy Jacek Stachurski. – Człowiek może egzystować bez przymusu uzupełniania energii w tradycyjny sposób. Inedyk może przez dwa, trzy miesiące nic nie jeść, potem idzie do McDonald’sa i znów nie je przez pięć miesięcy. Chciałbym w przyszłości do tego dojść. W teraźniejszości Jacek Stachurski jeść jednak lubi, o czym zaświadcza włoska piosenkarka In Grid, z którą Stachursky występował na estradzie. - Gazety piszą o tym, że Jacek nie je, ale to plotka – mówi In Grid. – Przywiozłam kiedyś z Włoch walizkę pełną włoskiego jedzenia – salami, szynkę parmeńską. Jacek był bardzo zadowolony i jadł wszystko. Jacka Stachurskiego mało przejmują prasowe rewelacje na temat jego ezoterycznych pasji. Nie dementuje na przykład tytułów krzyczących, że zamierza się zagłodzić na śmierć, bo jest pogrążony w najgłębszym smutku. - Gdybym nie był dobrze prosperującym w show businessie artystą, moje zainteresowanie inedią byłoby czymś naturalnym – mówi Jacek Stachurski. – Kiedy jestem artystą, uznaje się to za autopromocję. To totalne nieporozumienie. Czy w życiu artysty przyjdzie czas i na Indię praktyczną? Na razie zgłębia teorię. Ale już teraz zapowiedział, że odkrył kolejną interesującą go dziedzinę ezoteryki. Jaką? O tym na razie sza!

podziel się:

Pozostałe wiadomości