Swoje pierwsze doświadczenia w mediach Magda Mołek zdobywała zaraz po maturze w lokalnej, nieistniejącej już lokalnej stacji radiowej. - Przychodziłam tu o 3 nad ranem, zaczynałam od posprzątania papierów po poprzednim dniu – wspomina Magda Mołek. - O 6 wchodził na antenę pierwszy serwis informacyjny i do tej 6 trzeba było napisać nowe niusy z tego, co się wydarzyło w nocy i nad ranem. Trzeba było zaparzyć kawę dziennikarzom - serwisantom i czekać grzecznie na następne polecenia. Takie były moje początki. Wytrzymała 2 miesiące i wtedy pojawiła się propozycja pracy w lokalnej telewizji. - Na castingu pojawia się dziewczynka, która zaczynała 2 miesiące wcześniej i jeszcze nic nie osiągnęła – mówi Remik Maścianica, producent telewizyjny i kolega Magdy Mołek. - Siadła przed kamerą, zaczęła czytać i wszystkim opadły szczęki, bo sprawiłaa wrażenie, jakby całe życie czytała Panoramę albo wiadomości telewizyjne. Dostała tę pracę natychmiast, była klasą samą dla siebie. Nikt jej nie dorównywał. Kariera Magdy rozwijała się w zaskakującym tempie. Po doświadczeniach w Telewizji Dolnośląskiej postanowiła spróbować sił w stolicy. Długo jednak wahała się zanim zdecydowała o przeprowadzce do Warszawy. - Miała chwile zwątpienia, mówiła „nie, nigdzie nie jadę, dajcie mi spokój” – wspomina Remik Maścianica. - Przekonywaliśmy ją jednak, żeby spróbowała. Bała się, ale się udało. Magda Mołek pracowała w RTL 7 potem w telewizjach Puls, TVP 1 i wreszcie TVN. Jej popularność sprawia, że nie ma dnia, by nie pisano o niej w gazetach. Niektóre z nich, niestety piszą nieprawdę. Ostatnio oznajmiono, że Magda Mołek została zwolniona z telewizji TVN. - To informacja wyssana z palca – mówi Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. - Magda jest naszą czołową gwiazdą i ma długoletni, świetnie wynegocjowany kontrakt. Długo zabiegaliśmy o to, żeby weszła na pokład naszej stacji i dlaczego mielibyśmy ją zmieniać? Popularność, zachwyt nad urodą, wszystko to znosi z trudem. Chroni prywatność i nie bywa na rautach i bankietach. - Pamiętam, zaprosiłam ją na koncert i nie mogłyśmy sobie poradzić z chmarą reporterów, którzy byli tak strasznie natarczywi, że nie mogłyśmy zamienić ani słowa – mówi Aleksandra Wojciechowska, przyjaciółka Magdy Mołek. - I właśnie wtedy ona powiedziała „teraz widzisz, dlaczego nie wychodzę z domu”. I wtedy zrozumiałam, co ona może czuć w takich chwilach. - W pewnym momencie bardzo zaczęło mi brakować anonimowości – mówi Magda Mołek. - Tego, że ja będąc w miejscach publicznych nie mogę sobie pozwolić na jakiś najmniejszy błąd. Na przykład to, że pokazujemy się bez makijażu, czy w dresie nie jest odbierane zbyt dobrze przez ludzi, którzy nas widzą. Oni zakładają, że ten obrazek nasz z telewizji i rzeczywisty powinien być taki sam. To nie jest tak. My jesteśmy normalnymi osobami. Czytaj również:Kinga Rusin rozciąga dobęCo dalej z Wiśniewskimi?Symboliczna Trojanowska