Na plakatach obok napisanego w nieporadnej polszczyźnie tekstu było też zdjęcie mężczyzny. Plakaty szybko zniknęły, ale niepokój pozostał. Rodzice mieszkających w okolicy dzieci, choć dotąd tego nie robili, zaczęli ostrzegać je przed nieznajomymi, którzy chcą im coś sprzedać. W szkole podstawowej, w dniu, kiedy pojawiły się plakaty kamery monitoringu zarejestrowały obcego mężczyznę. Dyrekcja postanowiła przeprowadzić tam zajęcia dla uczniów, by uwrażliwić ich na niebezpieczeństwo.Natomiast reporter UWAGI! dotarł do mężczyzny, który rozlepił plakaty. To pracownik Domu Pomocy Społecznej w Krakowie. Kilka lat temu poznał mężczyznę z ogłoszenia.- Moje życie zmienił w piekło i tak samo życie dzieci, którym sprzedał narkotyki – powiedział rozlepiacz plakatów.Reporter rozmawiał także z mężczyzną z plakatu. To 29-latek prowadzący internetowy sklep. Wcześniej przez tego samego człowieka, który teraz rozwiesił ogłoszenia, został oskarżony o gwałt i sprzedaż narkotyków. Prokuratura uznała zawiadomienie za niewiarygodne i umorzyła postępowanie.- Od dłuższego czasu zaczął mnie prześladować – mówi 29-letni właściciel internetowego sklepu. – Podkradł moją komórkę, spisał z niej numery i wysyłał w moim imieniu SMS-y, jakby chciał zniszczyć mi życie.Policja poinformowała, że nie otrzymała zgłoszenia ze skargą na rozwieszanie plakatów z ostrzeżeniem. W ciągu ostatnich kilku tygodni w okolicach szkoły nikt nie zauważył nowych ogłoszeń z ostrzeżeniem.