Zwolniona z pracy za opiekę nad psem

TVN UWAGA! 138900
Dorota Kania przez lata opiekowała się psem, należącym do zakładu, w którym pracowała. Kiedy pies zachorował, zabrała go do domu, a kiedy przyprowadziła z powrotem do pracy, dostała wypowiedzenie – z powodu opieki nad psem.

Pani Dorota, pracownica wrocławskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z 15-letnim stażem, opiekowała się pieskiem Chiko, który od ponad 10 lat mieszkał na terenie zakładu. Robiła mu jedzenie, za które płacił zakład; weterynarz szczepił psa na terenie zakładu. Nikt nie miał nic przeciwko temu, że ruchliwy piesek był tam wszędzie. - Biegał od maleńkiego po wszystkich biurach, wszyscy go znali, dokarmiali – mówi Dorota Kania. – I w magazynach, i w sekretariacie, i u kierownika. Trzy lata temu Chiko zachorował na padaczkę i od tamtej pory potrzebuje szczególnej opieki. Dlatego Pani Dorota zaczęła zabierać go na noc do swojego domu, a w dzień jak zwykle przebywała z nim w pracy. Aż w końcu pewnego dnia, psa w sekretariacie zauważyły panie z zarządu firmy, i już po kilku dniach do rąk pani Doroty trafiło wypowiedzenie dyscyplinarne. Za to, że przyprowadza do pracy psa i więcej czasu poświęca jemu niż swoim pracowniczym obowiązkom. - Napisaliśmy oświadczenie do pana prezesa – mówi pracownik MPWiK we Wrocławiu. – Nie zostaliśmy przyjęci, a kierownicy, którzy wstawili się za panią Dorotą zostali ukarani. Ani prezes MPWiK, ani rzecznik Przedsiębiorstwa nie chcieli się spotkać z reporterką UWAGI!, by wyjaśnić, dlaczego za opiekę na psem, udomowionym przez MPWiK, który przez lata nikomu tam nie przeszkadzał, teraz dobra i nie raz nagradzana pracownica dostaje wymówienie dyscyplinarne. Reporterka próbowała sprawą zainteresować wrocławski Urząd Miasta, który jednak nie zajął stanowiska, bo czeka na decyzję sądu, do którego zwróciła się pani Dorota. Jest już po pierwszej rozprawie, kolejna odbędzie się w lipcu. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami obiecało, że będzie bronić pani Doroty.

podziel się:

Pozostałe wiadomości