Iwona Studzińska, działaczka stowarzyszeń prozwierzęcych z Malborka, od kilku miesięcy bezskutecznie próbowała nakłonić władze liceum do poprawy warunków zwierząt. Nie skorzystano z żadnej jej pomocy. O fatalnej sytuacji zwierząt poinformowali ją uczniowie. - Siedem razy byłam w szkole. Za każdym razem było tak samo. Zwierzęta były w strasznych warunkach. Przede wszystkim mają brudno i nie są regularnie karmione. Najgorzej boli mnie to, że nauczyciel, który zajmuje się biologią nie widzi problemu, nie widzi, że coś jest nie tak – opowiada Iwona Studzińska. Szkolna kolekcja zwierząt egzotycznych powstała blisko dwadzieścia lat temu. Dla władz szkoły od początku był to powód do dumy. Dyrektor zawsze tłumaczył, że kolekcja powstała, by „rozbudzić świadomość ekologiczną, a także zwrócić uwagę na potrzeby organizmów żywych i na odpowiedzialność człowieka za ich los“. - My stwarzamy to minimum podstawowe. Szkoła to nie jest instytucja ogrodu zoologicznego – komentuje sytuacje zwierząt w szkole Jan Pawina, dyrektor LO nr 2 w Malborku. Kolekcją zwierząt opiekują się nauczyciel biologii i uczniowie z kółka przyrodniczego. Na pewno robią to tylko raz w tygodniu, w każdy piątek, przez dwie godziny po lekcjach. Według dyrektora liceum szkolna kolekcja jest oglądana przez uczniów innych szkół w Malborku oraz władze miasta i powiatu. - Takie warunki są dwadzieścia lat i pierwsze słyszę, że coś nie jest w porządku. Muszę tam pojechać, sam zobaczyć, porozmawiać z dyrektorem i wspólnie się zastanowić co z tym zrobić – mówi Waldemar Lamkowski, Wicestarosta Powiatu Malborskiego. Już po naszej interwencji w malborskim liceum, do naszej redakcji dotarły listy od uczniów, którzy dziękowali nam za zainteresowanie. Oto kilka cytatów: „ Obecność UWAGI! zrobiła zamieszanie w całej szkole... zaczęła się akcja sprzątania u zwierząt“. Warunkami w szkolnym zoo również zainteresował się już powiatowy lekarz weterynarii.