Bojowniczka o miłość
- Bardzo się bałam. Wiedziałam, że jest to bardzo trudna rola, żeby oddać prawdę. Ale pani Boczarska gra tak dobrze, że w pewnym momencie myślałam, że patrzę na mamę – przyznaje Krystyna Bielewicz, córka Michaliny Wisłockiej.
Michalina Wisłocka była ginekologiem i najsłynniejszą polską seksuolog. Jej córka nazwała ją także bojowniczką o miłość związaną z seksem.
- Panie, które nie miały przyjemności z seksu, to było 90 procent jej pacjentek. To ją zszokowało i postanowiła coś z tym zrobić – wspomina Krystyna Bielewicz.
Wisłocka napisała książkę, poradnik dotyczący seksu, którego w czasach PRL-u nie było.
- Nie było nawet świerszczyków – śmieje się Krystyna Bielewicz – Ich sprowadzania zabronił Komitet Centralny Partii. W tamtych czasach nie było internetu, „fejsbooków” i naprawdę było trudno wiedzę na ten temat zdobyć. A rodzice wstydzili się o tym mówić. Książka to był jedyny sposób na dotarcie do tej wiedzy.
W kobietach siła
Wisłocka napisała książkę, ale "Sztuka kochania" przeleżała lata w szufladach cenzorów i peerelowskich prominentów.
- W pewnym momencie dotarło do niej, że jej pacjentki to są żony tych dygnitarzy i się udało. Kobiety wiele mogą – przyznaje córka Wisłockiej.
Sztuka kochania została wydana a następnie rozeszła się w milionach egzemplarzy.
- Gdy książka wyszła to były dantejskie sceny. Gdy mama podpisywała książkę, to stał szpaler mężczyzn i pilnowali jej. Dopuszczali pojedynczo osoby, bo ją chcieli oblać kwasem, straszyli ją w sposób okrutny i ona się bała, że mogą zrobić jej krzywdę. Książka była tak rozchwytywana, bo to było jedyne źródło wiedzy – mówi Krystyna Bielewicz.
Umiała kochać, ale żyć nie
Córka wspomina Michalinę Wisłocką jako osobę otwartą, potrafiącą mówić o wszystkim. Jej życie nie było jednak łatwe.
- Mama umiała kochać, ale żyć nie. Popełniała w życiu dużo błędów, ale to ludzkie – mówi.
„Sztuka kochania czyli historia Michaliny Wisłockiej” właśnie wchodzi do kin. Już we wtorek uroczysta premiera a dla wszystkich chętnych film wyświetlany będzie od piątku.
- Chciała, żeby ktoś napisał jej biografię, bo życie miała takie poplątane. Ale do głowy jej nie przyszło, że ktoś zrobi o niej film. Wyobrażam sobie jakby się cieszyła – przyznaje Krystyna Bielewicz.
W księgarniach ukazało się także kolejne już wydanie książki „Sztuka kochania”.