Pomóżmy Kamilowi

TVN UWAGA! 4022473
TVN UWAGA! 186739
Oczami Kamila są jego rodzice. To dzięki wspólnym spacerom i ich opowieściom 11–letni niewidomy chłopiec może wyobrazić sobie otaczający go świat. Samodzielności uczy się w szkole, oddalonej o 170 kilometrów od rodzinnego Krosna. To internat od pięciu lat jest jego domem.

- Tęsknię za mamą. Najczęściej myślę o niej, kiedy się kładę do snu - mówi Kamil Szymański. Rozłąka z najbliższymi jest bolesna. Chłopcu często śni się, że jest z rodziną. – Bardzo mi go brakuje. Jest mi chyba nawet ciężej, niż jemu. Bo syn ma tam swój świat, kolegów. A ja ciągle myślę, co robi i czy wszystko u niego dobrze – płacze mama Kamila, Małgorzata Szymańska. Rodzina jest w komplecie tylko w weekendy. - Trudno opisać, co czuje człowiek oddając najbliższego członka rodziny w obce miejsce. Kamil jest gościem w naszym domem, a szkoła stałą się domem. Ale efekty pracy tamtejszych specjalistów są znakomite. Nigdy nie będziemy się w stanie im odwdzięczyć za to, co robią dla naszego dziecka. Dzięki nim jestem spokojniejszy o jego przyszłość – mówi tata chłopca, Marcin Szymański.

Kamil urodził się w 27 tygodniu ciąży i ważył niewiele ponad kilogram. Lekarze walczyli o jego życie. – Stan był tak ciężki, że nawet nie było można wejść do niego na OIOM, gdzie leżał w inkubatorze – wspomina tata chłopca, Marcin Szymański.

Chociaż w przypadku wcześniaków, z tak niską masą ciała, zalecane jest specjalistyczne badanie wzroku już w czwartym tygodniu życia, lekarze w Krośnie wykonali je u Kamila dopiero dwa tygodnie później. Przy badaniu użyli nieodpowiednich kropli. Dlatego nie wykryto objawów retinopatii wcześniaczej: choroby niedojrzałej siatkówki, która może skutkować nawet ślepotą. Choroba jest wyleczalna w wysokim stopniu, jeśli wykryje się ją w początkowym stadium. Niestety rodzice Kamila prawidłową diagnozę poznali dopiero w szpitalu w Warszawie, gdy Kamil miał ponad trzy miesiące. – Zmiany w jego oczach zaszły tak daleko, że są nieodwracalne – mówi pan Marcin.

Rodzice Kamila zrobili wszystko, co było w ich mocy, by syn widział. Udało im się dostać do jednej z najlepszych prywatnych klinik okulistycznych w Polsce. Była nadzieja, że prawym okiem Kamil zobaczy, choć kontury przedmiotów. Niestety cztery operacje nie przyniosły rezultatu.

- Teraz, kiedy syn jest już duży, zaczyna w pełni rozumieć, co to jest wzrok. I często mówi, że chciałby widzieć. Trudno jest mu wytłumaczyć, dlaczego nie widzi i że tak musi zostać - płacze mama chłopca.

Na początku rodzice Kamila wyręczali go we wszystkich czynnościach: ubierali, karmili, pilnowali, żeby się nie potknął. Gdy skończył cztery lata zrozumieli, że to błąd. Teraz robią wszystko, by dźwiękiem i dotykiem pokazać mu świat. Każdy spacer to okazja do nauki.

- Liście są suche, czy mokre? – dopytuje tata Kamila.

- Suche.

- A po czym poznajesz?

- Po dźwięku – mówi Kamil.

Rodzice są jego oczami. - Ciągle opowiadamy: tu są góry, niebo, chmury. Trudno mu to wytłumaczyć, bo on nigdy nie widział. Nie wie, co to kolor niebieski, czy zielony – opowiada pan Marcin.

Jedną z najtrudniejszych decyzji, którą musieli podjąć rodzice Kamila było zostawienie syna w szkole z internatem, z dala od domu. Chłopiec miał wtedy zaledwie sześć lat i musiał się wiele nauczyć.

Dziś, ubrany w białą koszulkę i krawacik, sam oprowadza naszą reporterkę po budynku. – O, tu jest sala 107. Mam tu historię, religię i matematykę. A teraz zaprowadzę panią na stołówkę. Tam może być trochę ruchu, ale to naturalne. Tu jest księgowość, tu pani pielęgniarka, tu dentystka. Docieramy do stołówki – opowiada. Jadłospis wypisany jest brajlem. Kamil czyta płynnie: dziś na obiad ryba, surówka, kompot.

- Kamil to bardzo pozytywny chłopiec. Bardzo dzielny. Bardzo dobrze znosi wszelkie niedogodności losu - Agnieszka Nawrocka, wicedyrektorka Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie, Agnieszka Nawrocka. Kolega Kamila podkreśla, że ten stara się we wszystkim być samodzielny. Niechętnie przyjmuje jakąkolwiek pomoc. - Chce pokazać, że to, że nie widzi, to nie znaczy, że jest inny. I nikt tak nie uważa – mówi Dominik Mędrala.

Dzięki temu, że Kamil trafił do ośrodka w Krakowie szybko odkryto jego wyjątkowy talent muzyczny. Teraz uczy się grać na instrumentach i chodzi na zajęcia do szkoły muzycznej. Muzyka to jego wielka pasja. - Jest dzieckiem obdarzonym niezwykłym słuchem, słyszącym absolutnie - mówi Waldemar Król, nauczyciel ze szkoły muzycznej I stopnia przy SOSW dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie.

Kamil, jako podopieczny Fundacji TVN „nie jesteś sam”. Dzięki pomocy fundacji dostał m.in laptop i maszynę brajlowską. Wszystkie urządzenia dla niewidomych są niestety bardzo drogie. W tym momencie rodzice Kamila nie pracują, ojciec szuka pracy, a matka pobiera zasiłek pielęgnacyjny. Wcześniej starali się stopniowo kupować synowi wszystko, co pomoże mu w nauce. - Czytak kosztuje od półtora do trzech tysięcy zł. Klawiatura brajlowska: około tysiąca. Komputer Kamil ma udźwiękowiony. Specjalny program kosztuje od 3,5 do 5 tysięcy. Naprawdę jest trudno. Wielu rodziców nie zapewnia dzieciom tego wszystkiego, bo po prostu ich nie stać – mówi pani Małgorzata.

Kalkulator z dźwiękiem, nowy czytak i inne urządzenia dla niewidomych to dla Kamila szansa na efektywniejszą naukę, a mata masująca montowana na fotel to możliwość zlikwidowania bolesnych skurczy mięśni. Ponieważ rodzice Kamila są teraz w trudnej sytuacji finansowej potrzebna jest państwa pomoc. Prosimy o wysyłanie SMS-ów o treści POMAGAM na numer telefonu 7126 (1,23 pln z VAT). Dochód z akcji będzie przeznaczony na pomoc Kamilowi oraz wsparcie innych chorych dzieci, podopiecznych Fundacji TVN „nie jesteś sam”.

podziel się:

Pozostałe wiadomości