Nieodwoływalny urzędnik

TVN UWAGA! 173580
Inspektor nadzoru budowlanego w Wieliczce od kilku lat powinien już być na emeryturze. Wciąż jednak pracuje i to pomimo, że na jego decyzje wpływają liczne skargi a nawet są one uchylane przez sądy! W styczniu tego roku wydawało się, że kariera inspektora w końcu jednak się skończy: nadzór wojewódzki skierował do starosty wniosek o jego odwołanie. Na pomoc inspektorowi ruszyli jednak samorządowcy z powiatu a nawet… kilku posłów. W efekcie ten utrzymał się na stanowisku. Skąd tak wielkie poparcie dla inspektora? – Trudno powiedzieć. Może to dlatego, że jest lubiany i szanowany? – uśmiecha się starosta wielicki.

Teza ta wydaje się być raczej mało prawdopodobna, jeśli wziąć pod uwagę, co o inspektorze Andrzeju Jurze mówią osoby poszkodowane przez jego decyzje. - Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego z premedytacją, umyślnie a także z braku wiedzy i kompetencji, w sposób ciągły narusza prawo. Nie respektuje wyroków sądowych. Decyzje wydane przez inspektora, a następnie uchylone przez organa wyższej instancji oraz Wojewódzki Sąd Administracyjny, idą w setki! – mówił podczas sesji rady powiatu Wieliczka, lokalny przedsiębiorca Bohdan Śmigielski. W rozmowie z reporterem UWAGI! dodaje wprost: to co przeżywa, to „prawdziwe piekło”. Chodzi o kamienicę, w której mężczyzna prowadzi sklep. – Wszystko zaczęło się od kontroli, jaka miała miejsce w 2011 roku. Idąc obok pana inspektora usłyszałem takie zdanie: „Gdybym bym współwłaścicielem tej nieruchomości, to by się sprawy inaczej toczyły” – relacjonuje Śmigielski. – Nie zareagowałem na to. Na efekty nie trzeba było długo czekać: po 30 minutach zostałem ukarany mandatem za wyimaginowane przestępstwo polegające na tym, że z konserwatorem zabytków nie uzgodniłem kwestii wymiany okien, które miały raptem 30 lat! Więc one na pewno nie były zabytkowe! – podkreśla mężczyzna. Z czasem problemy tylko się mnożyły: pomimo wielu remontów i prac zabezpieczających, jakie Śmigielski wykonał w tym budynku, inspektor nadal twierdzi, że obiekt stanowi zagrożenie. Wojewódzki inspektor uchylił już jego kilka decyzji w tej sprawie, ale „powiatowy” wciąż wydaje kolejne - podobne do tych, które już wcześniej uchylił jego zwierzchnik. – Jest np. opinia elektryczna, która mówi że sieć jest w stanie dobrym. A pan inspektor Jura każe ją całą wymienić! Kwestionuje to wojewódzki inspektor, który mówi: „Po co wymieniać, skoro sieć jest dobra?” Po czym pan inspektor Andrzej Jura wydaje nową decyzję i dalej każe wymienić całą sieć – rozkłada ręce Śmigielski. opowiada.

Na działania inspektora wpłynęło do starostwa i Wojewódzkiego Nadzoru Budowlanego co najmniej kilkadziesiąt skarg. Wiele z nich napisała Monika Pawluśkiewicz-Zender. Od lat toczy ona walkę z sąsiadem, który wybudował swój dom niezgodnie z projektem, podnosząc teren o ponad metr. Od tego czasu działka pani Moniki jest notorycznie zalewana. – Na wizji u mnie były inspektorki. Powiedziały, że wstrzymują budowę. Zrobiły to w uzgodnieniu z dyrektorem. Później się dowiedziałam, że ojciec inwestorów był w gabinecie u dyrektora Jury. I nagle totalna zmiana: na 17 wydanych decyzji, 15 było wydanych niezgodnie z prawem! – mówi Pawluśkiewicz-Zender.

Problem ma też Aleksandra Ślusarek. Jej sprawy inspektor nie może załatwić od 12 lat! A chodzi o dom, który sąsiad zbudował na części jej działki bez pozwolenia. W tej sprawie zapadło już kilka wyroków sądów administracyjnych i sądu cywilnego. Jednak inspektor Jura ma w tej sprawie inne zdanie. Smaczku tej historii dodaje fakt, że pani Aleksandra od lat jest członkiem zarządu starostwa powiatowego, któremu podlega powiatowy inspektor nadzoru. W swojej prywatnej sprawie nie chciała jednak wykorzystywać tego faktu. - Pan inspektor kilka razy mnie zapraszał na kawę ale ja nigdy nie skorzystałam z zaproszenia. Jestem osobą publiczną. Nie chciałam żeby on, czy ktokolwiek mnie posądził o wpływanie na jego decyzje – podkreśla Ślusarek.

Liczne skargi i uchylane przez sądy decyzje powiatowego inspektora dostrzegł w końcu nadzór wojewódzki. Na początku roku skierował do starosty wniosek o odwołanie urzędnika. Kilka dni później małopolskiego inspektora odwiedzili samorządowcy z powiatu wielickiego. Wszyscy wstawili się za Andrzejem Jurą. – Zgłosiła się też pani poseł, a potem wpłynęło jeszcze pismo kolejnych czterech parlamentarzystów! Nie mogę nie uwzględnić tak licznego poparcia, takiej grupy posłów! Odpowiedzieliśmy więc: „Ok. Do końca roku proszę bardzo. Inspektor zostaje” – mówi Artur Kania, zastępca małopolskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Krakowie.

Wiele skarg, dotyczących Andrzeja Jury trafiało do starosty wielickiego. Już w 2011 roku inspektor osiągnął wiek emerytalny a starosta zapewniał, że urzędnik będzie pracował tylko do końca roku. Od tego czasu minęły cztery lata a Andrzej Jura nadal sprawuje funkcję. W styczniu, kiedy jego odwołania chciał nawet wojewódzki inspektor budowlany, jednak starosta nie podjął takiej decyzji. Również on podkreśla, że inspektora w obronę wzięli posłowie, wójtowie i burmistrzowie.

- Dlaczego parlamentarzyści stoją za zwykłym urzędnikiem średniego szczebla? – dopytuje reporter UWAGI!

– Trudno powiedzieć. Może dlatego, że jest lubiany i szanowany? – uśmiecha się starosta.

Posłanka Elżbieta Achinger, która również poparła Andrzeja Jurę, podaje inną przyczynę: - Przed nami Światowe Dni Młodzieży właśnie w obszarze Wieliczki i naszej gminy również. To jest logistycznie bardzo trudny czas dla gminy, a inspektor Jura jest świetnym specjalistą – twierdzi parlamentarzystka.

Wszystkim, w tym również wójtom, burmistrzom czy nawet parlamentarzystom zależy żeby mieć z inspektorem dobre relacje. To on zatwierdza i odbiera inwestycje budowlane, zarówno te samorządowe, państwowe ale i prywatne realizowane na terenie całego powiatu wielickiego.

Sam Andrzej Jura nie traci dobrego humoru. - Byłem wielokrotnie odznaczany i nagradzany! – podkreśla w rozmowie z naszym reporterem. Kiedy dopytujemy np. o sprawę pani Pawluśkiewicz-Zender i podnosimy, że z 17 wydanych przez inspektora decyzji aż 15 zostało uchylonych, ten nie traci rezonu. - Ja się statystyką nie zajmuję – komentuje ze stoickim spokojem Andrzej Jura.

- Coś tu jest nie tak. Człowiek działa nie w porządku, dyrektor nie jest z niego zadowolony, ale pozwala mu dalej bezkarnie działać?! – komentuje Monika Pawluśkiewicz-Zender.

Przepisy o odwołaniu powiatowego inspektora nie określają dokładnie terminu ,w jakim starosta powinien zareagować na wniosek nadzoru wojewódzkiego. Co do zasady powinno to nastąpić niezwłocznie… W Wieliczce niezwłocznie oznacza rok.

podziel się:

Pozostałe wiadomości