"Nie ma już we mnie demona"

TVN UWAGA! 208579
- On mnie wykańczał. Ale naprawdę już go nie ma! - cieszy się Małgosia Kępińska, która jeszcze kilka miesięcy temu miała myśli samobójcze z powodu rujnującego jej życie wilczego głodu. Na szczęście eksperymentalna operacja, której poddała się dziewczyna, przyniosła efekty.

Niepochamowany głód pojawił się po przebytej w dzieciństwie operacji usunięcia guza mózgu. Gosia coraz bardziej tyła, mimo to była w stanie zrobić wszystko, by tylko więcej zjeść. Posunęła się nawet do kradzieży w sklepie. Rujnowało to całe jej życie. Dziewczyna przestała chodzić do szkoły.

Nie mogła zostawać sama. Lodówkę w jej domu zamykano na kłódkę, a drzwi do kuchni - na klucz. - Nie mam przyjaciół, znajomych. Cały czas siedzę sama. Nie radzę sobie z tym. Ten głód jest silniejszy ode mnie, to mój największy wróg. Chciałam odebrać sobie życie - mówiła nam wówczas Gosia.

"Moje życie całkowicie się zmieniło"

Pół roku temu dziewczyna zdecydowała się poddać eksperymentalnej operacji, polegającej na wszczepieniu do mózgu specjalnych elektrod. Przesyłane sygnały elektryczne, miały przywrócić jej prawidłowe odczuwanie głodu i sytości. Operacja udała się! Koszmarne uczucie ciągłego głodu, ustąpiło. - Moje życie całkowicie się zmieniło - cieszy się Gosia. - Wszystko się zmieniło: nie ma w niej już złości i agresji. To całkiem inne dziecko, które na nowo uczy się życia - mówi mama Małgosi, Anna Kępińska .

Operacja Gosi zmieniła funkcjonowanie całej rodziny. Choroba kosztowała wszystkich wiele wyrzeczeń. Najbardziej bolesna była agresja Gosi wobec rodziców, konsekwentnie pilnujących diety chorej córki.

- Kiedyś, jak szliśmy na obiad, przez całą drogę trwały negocjacje, ile Gosia będzie jadła - wspominają rodzice Małgosi i przyznają, że konflikty przyjmowały skrajne formy. - Córka potrafiła nas wyzywać od najgorszych. To bolało - mówi Anna Kępińska. - Płakać się chciało i różne myśli przychodziły do głowy. Człowiek był bezradny - dodaje ojciec dziewczyny, Roman Kępiński.

"Mam chęć do życia"

Wyobcowanie dotknęło nie tylko Małgosię, ale i jej rodziców. - Ludzie nie rozumieją takiego problemu - mówi pan Roman.

Dziś Gosia i jej rodzice zaczynają nowe życie. - Mam chęć do życia. Więcej siły, radości! - cieszy się dziewczyna, przed którą wciąż wiele pracy. Małgosia jest na diecie, trenuje, chodzi do psychologa. - Moim marzeniem jest teraz dojść do siebie, a w przyszłości może skończę szkołę? - snuje plany Małgosia.

podziel się:

Pozostałe wiadomości