Czy 10-latek może zgwałcić rówieśników?

TVN UWAGA! 180101
Czy 10-latek może zgwałcić rówieśników? Tak twierdzą koledzy Ksawerego, który dziś ma 11 lat. Ich zdaniem półtora roku temu chłopiec zmusił ich do współżycia pod groźbą pobicia. O sprawie kilka miesięcy temu powiadomili dyrektorkę szkoły a ta sąd, który zdecydował o odizolowaniu Ksawerego w Ośrodku Wychowawczym. Decyzja sądu wydaje się być bulwersująca, zwłaszcza, że nawet kurator chłopca i szkoła oceniają dziecko pozytywnie.

- To była tylko zabawa. Chłopacy ze sobą rozmawiają, grają ze sobą na boisku – mówi Adrian, kolega Ksawerego.

- Syn mi opowiadał, że bawili się we trójkę w strzelanie. Tylko spuścili spodenki, pooglądali sobie i nic więcej. Podciągnęli i nic więcej – mówi Jacek, ojciec Ksawerego.

W marcu tego roku kilku uczniów szkoły podstawowej powiadomiło dyrekcję o tym, że jeden z ich kolegów molestował ich seksualnie. Dyrektorka szkoły od razu poinformowała policję i rodziców. - Dostałam telefon ze szkoły od wychowawczyni Nikodema. Poszłam do gabinetu pani dyrektor i tam się dowiedziałam, że Nikoś powiedział wychowawczyni, że Ksawery wkładał mu kij w odbyt. Przytuliłam go i zaczęłam z nim rozmawiać, jak to dokładnie było. Nikoś mówi, że Ksawery kazał mu, żeby tak zrobił i że ma na niego haka. Jeszcze wsadził mu swojego członka – Dorota, matka Nikodema.

- Dostałam od kuzynki telefon, że stało się coś okropnego. Powiedziała, że mój syn został zgwałcony. Zapytałam Kacpra, co się stało. Najpierw nie chciał mi powiedziedzić, zaczął płakać. Po chwili powiedział, że Ksawery zrobił mu coś strasznego. Miało do tego dojść w zeszłym roku dwa razy. Ksawery kazał mu zdjąć spodnie, nie chciał, więc Ksawery pomógł mu je zdjąć. Wszystko ze szczegółami opowiedział, i że to go bardzo bolał. Ksawery go trzymał, był bardzo zastraszony. Do dziś się go boi – mówi Joanna, matka Kacpra. Sprawa trafiła do sądu rodzinnego w Tczewie. 11-latek jest podejrzewany, że grożąc młodszym kolegom, doprowadził ich do obcowania płciowego. - Oskarżono mojego syna o molestowanie, o różne czyny, których on nie zrobił. Będę bronić swojego syna, jak każda matka – mówi Barbara, matka Ksawerego

- To nic takiego, tylko ustaliliśmy, że wszyscy zobaczymy sobie ten… I na raz dwa trzy ściągnęliśmy majtki i po chwili znowu założyliśmy spodnie. Nic więcej nie było. Później jak wracaliśmy, to Nikodem gonił mnie z kijem, zatrzymał się przede mną i powiedział, że to było dla żartów. Chcieliśmy bawić się w rycerzy. Udawaliśmy, że się bijemy. Wróciliśmy do domu – tłumaczy Ksawery - Bezpośrednio po wszczęciu postępowania sąd udzielił zabezpieczenia, przez ustanowienie kuratora dla małoletniego. Kurator nie znalazł tutaj demoralizacji, żadnych przesłanek, bo w dokumentach nie ma żadnych takich przesłanek. Małoletni ma bardzo dobrą opinię ze szkoły, od wychowawcy, od dyrektora – mówi Monika Ośmiałowska, pełnomocnik rodziny Ksawerego.

- Chłopiec jest teraz w szóstej klasie, znam go od początku. Nigdy nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. Jest dobrym uczniem, na lekcje dobrze przygotowany, bardzo dobry kontakt z rodzicami. Jeśli chodzi o szkołę i o dziecko w szkole, to my nie mamy żadnych zastrzeżeń. Dla nas samych jako pedagogów było to szokiem, co się dowiedzieliśmy. Nigdy w życiu nie zauważylibyśmy czegoś takiego, nie podejrzewalibyśmy ani nie przypuszczali. Dzieci chodzą do tej samej szkoły, bawią się ze sobą – przyznaje Emilia Ogonowska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Piasecznie.

- Na początku postepowania przygotowawczego, bez posiadanej diagnozy, ekspertyzy, opinii głównego rodzinnego ośrodka konsultacyjno – diagnostycznego. Badanie to jest wyznaczone na styczeń 2016 roku. A sąd 8 kwietnia zdecydował, że stopień demoralizacji chłopca jest tak znaczny i konieczne jest umieszczenia małoletniego w młodzieżowym ośrodku wychowawczym – mówi pełnomocnik rodziny Ksawerego.

O budzących duże wątpliwości działaniach sądu w tej sprawie, pełnomocnik rodziny chłopca poinformował rzecznika praw dziecka. Gdy sprawa zaczęła nabierać rozgłosu sąd przyspieszył decyzję o umieszczeniu chłopca w ośrodku wychowawczym.

- Mamy oddać syna w terminie trzech dni – płacze matka chłopca.

- Boję się, że mnie zabiorą od mamy i taty – mówi Ksawery.

podziel się:

Pozostałe wiadomości