Poseł Misztal żyje pełnią życia. Jego dom i trzy samochody warte są 6 mln zł. Na ubrania jednorazowo potrafi wydać 20 tys. dolarów. Na czym i gdzie dorobił się takiego majątku? - Pracę zacząłem już w wieku 16 lat – opowiada poseł. - Pierwsze pieniądze zarobiłem na skórzanych krawatach. Miałem taką mini szwalnię z krawatami, spodniami, kurtkami. Sprzedawałem w domach handlowych, komisach. Jak na tamte komunistyczne czasy zarabiałem dużo pieniędzy i mogłem sobie pozwolić na wszystko. Miałem samochód, dom jednorodzinny i dobrze mi się żyło. Jednak prawdziwych pieniędzy dorobiłem się w Stanach. W Warszawie Piotr Misztal mieszka skromnie. Pokój poselski w sejmowym hotelu w niczym nie przypomina jego wielkiego, luksusowego domu. To tutaj, co tydzień przychodzi do niego wiele listów od wyborców. - 90 procent z nich, to prośby o pieniądze, pożyczki, darowizny – mówi poseł. – Największą kwotę, o którą mnie poproszono, to 1,5 mln zł. Ostatnio jedna z osób chciała pieniądze na ślub. Ten człowiek zagroził mi, że jeżeli mu nie pożyczę - to on się powiesi i napisze do prasy, że to moja wina. To jednak nie zraża posła do polityki. Wyborców przyjmuje w swoim biurze w Łodzi. I tu także zdarzają się niecodzienne propozycje. - Przychodzą listy matrymonialne – mówi Magdalena Sternińska, asystentka Piotra Misztala. – Są też propozycje od kobiet, że jeśli poseł im pomoże, to one odwdzięczą się w każdy wymyślony przez niego sposób. Od niedawna Piotr Misztal nie jest już posełm Samoobrony. Jak twierdzą szefowie partii poseł kpił z wymiaru sprawiedliwości i zbytnio obnosił się z bogactwem. Działacze łódzkiej Samoobrony niezbyt pochlebnie wypowiadali się o swoim koledze. Mieli żal, że izoluje się od nich i rzadko bywa na partyjnych spotkaniach. - To jest taki prosty chłopek, średnio go tu lubią – mówił jeden z działaczy łódzkiej Samoobrony. Piotr Misztal uważa, że główną przyczyną jego problemów jest zazdrość innych. Ma też swoje zdanie na temat polskiej polityki. - W Polsce najlepszy polityk, to taki, który nic nie ma. To jest ideał. Nic nie ma, jest golas, nie jest skorumpowany. Nikomu nic nie ukradł, bo nic nie ma. W Stanach, jak polityk nic nie ma, to nie ma też żadnego zaufania. Ludzie nie chcą z nim rozmawiać, bo mówią: no gdzie ty chcesz rządzić krajem, skoro ty sam nie potrafiłeś sobą rządzić. Czytaj również:Bosak jest jaki jest Urban przeciągnięty za uszy Co wystarcza Tigerowi?Opowieści posła Hatki Zmienna Edyta